W duchu szacunku...
dodane 2007-06-17 14:28
Przeciągający się kryzys w służbie zdrowia napawa Episkopat Polski niepokojem. Biskupi proszą o modlitwę, aby trudne problemy służby zdrowia rozwiązano w duchu szacunku dla każdego człowieka i jego nienaruszalnej godności.
W duchu szacunku...
Myślę o wczorajszej rozmowie. Czy o szacunku dla człowieka i jego pracy świadczy pensja lekarza (II stopień specjalizacji, ponad 10-letni staż pracy, specjalistyczny instytut) 1700 zł? Oraz podwyżka Religi 400 zł, niewliczona do pensji, tylko przedłużana co jakiś czas o kilka miesięcy czy pół roku? Dlaczego nie została wliczona, nie tak trudno zgadnąć:
1) można z niej zrezygnować
2) nie zwiększa stawki za dyżury (która jest jakoś liczona od pensji)
A propos - ile może kosztować dyżur lekarza w takim instytucie? W dzień powszedni, więc dyżur teoretycznie 16-godzinny (teoretycznie, bo faktycznie "jednym ciągiem" lekarz pracuje ponad 24 godziny, ale reszta to "etat")? 70 zł. Łatwo policzyć, że jedna godzina pracy lekarza specjalisty kosztuje 4 zł 35 groszy...
Powiedzcie mi, jak ma się utrzymać małżeństwo lekarskie , gdy pojawią się dzieci? Gdy jedno będzie musiało z pracy zrezygnować? Wobec takich zdarzeń, jak nagłe podwyżki czynszu o 50 zł? Jak mają kupić książki, prasę medyczną, czy pojechać na kilkudniowy kurs do specjalizacji na drugi koniec Polski (nie, nikt tego nie finansuje, a kurs zrobić trzeba...)
Na razie, ponieważ dyżurują oboje, są tygodnie, w których spotykają się w domu na jedno popołudnie, a spędzenie wspólnie weekendu (tylko jednego w miesiącu, zredukowali wymagania do minimum) okazuje się niemożliwe. O ile wiem, żadne z nich nie pracuje dodatkowo (!)
A z drugiej strony zagrożenie życia i poważne zagrożenie zdrowia to nie tylko świeży zawał, ale i brak leków, niemożność dostania się do specjalisty czy inne tego typu sytuacje. A szacunek dla człowieka wymaga zwyczajnie troski o jego dobro. Mimo wszystko.
W duchu szacunku, mówią biskupi. Czasem mam wrażenie, że wszystkie strony konfliktu o szacunku dla drugiego człowieka zapomniały (uogólniam, nie mówię o poszczególnych osobach)...