O pasji tropienia zła
dodane 2007-05-29 06:14
Nie mogę zrozumieć niepotrzebnego zamieszania.
Pierwsze pojawiły się reklamy Play. Ta z dziećmi, co się kojarzyła podobno z pedofilią... Nawet nie zauważyłam, że dzieci były poprzebierane, siedziały w pozach dorosłych, ale bynajmniej nie wyzywających i jedyne po zapamiętałam to zdeformowane jednakowe twarzyczki. Zwyczajnie brzydkie. Z niczym mi się nie kojarzyło (przy okazji: również reklamowo).
Kolejna miała być profanacją krzyża. Zdziwiłam się, bo ją widziałam i w ogóle nie budziła żadnych złych skojarzeń. Przy najbliższej okazji się przyjrzałam. Nigdy w życiu nie wymyśliłabym sama z siebie, że cztery elementy ułożone promieniście (rzeczywiście, na planie krzyża) to jest krzyż, który właśnie jest profanowany. Hasło jak hasło - może i odwoływało się do pragnień mało chrześcijańskich, ale mam wrażenie, że to zjawisko dość powszechne w reklamie. Bywają gorsze.
Wczoraj pojawił się teletubiś z torebką. Bardzo sympatyczna bajka dla dzieci w wieku lat 2 do 3. O promocji homoseksualizmu mowy być nie może. Tylko ta niepokojąca torebka u tubisia płci męskiej... Zgodnie z tą logiką w żadnym filmie nie może pojawić się chłopiec bawiący lalkami, bo będzie to promocja transseksualizmu dla odmiany. A dziewczynka z samochodzikiem?
No i kolejna historia z ostatnich dni. Tabletki pozbawiające kobiecości (czytaj: miesiaczki). Można mieć do nich różne zastrzeżenia, po pierwsze związane z działaniem antykoncepcyjnym, po drugie z większym zagrożeniem dla zdrowia wynikającym z braku cyklicznego krwawienia, ale awantura o kobiecość w tej wersji jest śmieszna. Jeśli którejś kobiecie to nie odpowiada, to ich nie weźmie. Natomiast ta, która ma spore dolegliwości związane z cyklem, na kilka dni wyłączające ją z życia, będzie z nich zadowolona nawet jeśli nie będzie potrzebowała działania antykoncepcyjnego. Większy problem widzę w tym, że przynajmniej część leków antykoncepcyjnych ma działanie wczesnoporonne, bo uniemożliwia również zagnieżdżenie zarodka, a nie w tym, czy jakaś kobieta miesiączkuje, czy nie.
***
Uważam taką postawę za przerost pasji tropienia zła nad zdrowym rozsądkiem.
Ktoś może powiedzieć, że się czepiam. Dla mnie jednak jest to postawa szkodliwa. Jeśli czepiamy się czegoś, co w wielu osobach złych skojarzeń nie budzi, to ośmieszamy sam protest. W sytuacji, gdy będzie konieczny, zostanie potraktowany niepoważnie. Jeśli ktoś chce ośmieszać siebie, jego wola i problem. Jeśli będzie kojarzony jako "symboliczny katolik" utrudni upominanie się o rzeczy rzeczywiście ważne.