Kobieta i władza
dodane 2007-05-24 08:27
Ostatnio czytałam sporo tekstów o kobiecie i kobiecości. O kobiecie w Kościele. O kobiecie w małżeństwie. Zebrało się też trochę rozmów.
Ela Konderak napisała w Liście: Kobiety nie chcą władzy w Kościele. To co słychać czasem to wynik rozżalenia. Nie ośmielę się wypowiadać w imieniu ogółu kobiet, ale czy ja chcę władzy? Nie. Chcę być wysłuchana, chcę by mój głos był wzięty pod uwagę. Nie domagam się, by było "po mojemu". Męczy mnie jednak, jeśli jestem traktowana jak przedmiot, nie podmiot.
Chcę brać udział. Chcę wziąć odpowiedzialność. Chcę się zaangażować...
I wczorajsza rozmowa.
Teza: Władza jest ludziom potrzebna. Czerpią z niej korzyści. Zawsze i każdy.
Prawda i nieprawda. Owszem, czerpią korzyści. Ale nie władza jest człowiekowi potrzebna, a poczucie sprawczości. Poczucie panowania nad swoim życiem. Poczucie, że sobie poradzę. Owszem - część osób pewność swojego bezpieczeństwa uzyskuje mając władzę nad innymi. Ale to środek nie cel.
Pragnienie władzy jest wynikiem strachu. Jest próbą zapewnienia sobie bezpieczeństwa. Myślę, że z tego bierze się wiele żądań równości w dostępie do władzy. Przede wszystkim z braku zaufania i strachu.
A druga strona, to poczucie własnej wartości: jestem kimś, jestem na świeczniku. Mam władzę. Ergo - mam wartość. Mogę tej władzy nie wykorzystywać, do mojego poczucia własnej wartości wystarczy, że to wiem. Ja i ci, nad którymi mam tę władzę.
Człowiek, który czuje się bezpieczny i cenny, władzy nie potrzebuje. Może ją mieć. Może wykorzystywać. Może nawet o nią zabiegać, dla jakiegoś celu. Ale nie będzie jej pragnął dla siebie samego. Nie znajdzie w niej upodobania.
***
Zupełnie inną kwestią jest pytanie, czy można czuć się bezpiecznym? Czy to nie ułuda, psychologiczny mechanizm obronny? Jaką mam gwarancję, że dziś bezpiecznie dojadę do pracy i z niej wrócę?
Jest tylko jedna droga bez lęku. Ufam miłości Tego, który jest Wszechmocny. Wtedy nie potrzebuję panować nad swoim życiem za wszelką cenę. Panowanie oddaję Jemu. A jednocześnie z Jego pomocą to życie ogarniam i zmieniam...
Wtedy, jeśli dostaję władzę, to jako zadanie. I - paradoksalnie - wcale się do niej nie palę. To jeden obowiązek więcej. Bo to racja, że władza zobowiązuje do odpowiedzialności za innych...