Dlaczego akurat ta fundacja? Przekonuje mnie jedno - dajemy wędkę, nie rybę. I wygląda na to, że jest to pilnowane...

Wykształcenie to chyba jedyna droga do rozwoju. Całego kraju. Właśnie nie zabieranie ich stamtąd, choćby chcieli uciekać (wszystkich i tak zabrać się przecież nie da), ale kształcenie, by mogli swój kraj zmieniać. To, co się tam dzieje, jest dramatyczne. Więc jeśli ma zacząć być mniej potworne, oni sami muszą chiceć i mieć szansę to przebudować.

Dostałam zapis rozmowy z misjonarzem. Nie warunki mnie przerażają, a wzajemna nienawiść. Co z tym zrobić? Wykształcenie nic nie zmieni, ale to nie powód, by go zaniedbać czy odmówić pomocy. Zmienić to może Bóg. Bo kto inny powstrzyma zawiść i zemstę?