Dziecku byłoby przykro
dodane 2007-02-20 07:44
Proszę sobie wyobrazić sytuację, w której w szpitalu przebywa dziecko z gejowskiej rodziny. I pielęgniarka pyta, "jak się nazywa twoja mamusia". Dziecku byłoby przykro. To by było okropne.
To argument za tym, by w szpitalach nie używać słów mama i tata, a opiekunowie, strażnicy, ostatecznie rodzice.
Gdyby sprawa była oczywista i niebudząca wątpliwości, także dla dziecka, na takie pytanie odpowiedziałoby: "ja mam dwie mamusie, albo dwóch tatusiów" i nie byłoby mowy o żadnej przykrości. Przykrość wynika z konieczności ujawnienia swojej gorszej sytuacji, swojej boleśnie przeżywanej inności .
Dziecku będzie przykro nie dlatego, że ktoś je zapyta o mamusię, tylko dlatego, że dla niego bolesny jest fakt, że jej nie ma. Ewentualnie, że nie potrafi okreslić, kto jest dla niego kim. Dodam - to boli niezależnie, czy ktoś je o to zapyta, czy nie. Pytanie tylko powoduje, że ten ból głebiej się odczuwa, że się o nim przypomina. Tak jak bardziej boli, jeśli się dotknie do otwartej rany.
Tyle że rany należy przede wszystkim leczyć, a źródła bólu likwidować, a nie nie dotykać do nich i udawać, że ich nie ma.
Nawiasem mówiąc - pięknie widzi rolę rodziców wobec dziecka ktoś, kto nazywa ich strażnikami dzieci...