Jaś i Jan - fr_giovanni
Pytanie Jasia do Jana (85)
dodane 2008-09-04 09:52
„Na to szemrali faryzeusze i uczeni ich w Piśmie i mówili do Jego uczniów: Dlaczego jecie i pijecie z celnikami i grzesznikami? Lecz Jezus im odpowiedział: Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników. (Łk 5,30-32)”
*************
Jasiu: Janie trochę się pokłóciłem dziś z księdzem,
naszym katechetą, a może nie tyle co się
pokłuciłem, co mu nawtykałem ze złością swoje
racje. Bo się nie szanuje.
Jan: Dokuczał Ci?
Jasiu: Nie, ale powiedziałem mu, że mam dość tego, że
przychodzi do nas do klasy, skoro później tyle
zamieszania.
Jan: To chyba normalne?
Jasiu: Może, ale to nie tylko to - w ostatnią niedzielę
poszedł też do pobliskiej restauracji, ponoć szukał
niektórych mężów płaczących żon, które czekają
całymi niedzielami na nich. Po czym poszedł na
spotkanie z byłymi więźniami. A wczoraj widziałem
go jeszcze jak siedział wieczorem ma MG, jakby nie
miał co robić. Po co tam się pcha i lezie, jeszcze go
w internecie brakuje, powinien dbać o swoją
reputację i chodzić tylko tam i do tych co są
wporządku, a tak sieje zgorszenie, a w dodatku
jeszcze w sieci.
Jan: Chyba ten znajomy Twój ksiądz ma pecha.
Jasiu: Pecha to chyba ja mam z nim.
Jan: Trochę mu współczuje, bo gdyby tylko słuchał
Ciebie musiałby by być obłudnikiem i kłamcą i być
nieposłusznym swojemu Mistrzu. Niestety Jezus
też tak czynił, co sam widzisz w powyższej
Ewangelii.
Jasiu: W jakim sensie?
Jan: Bo oprócz wspomagania tych „sprawiedliwych”
ma nawet niejako obowiązek iść i być tam, gdzie
mówisz.
Jasiu: Obowiązek dla niego to być w kaplicy i modlić się.
Jan: Tak – i zapewne to czyni – byś Ty chciał i poczuł
pragnienie „lekarza-Jezusa”, bo on sam też nie
wiele może.
Jasiu: Ok’ Zadzwonię do niego, bo mi teraz głupio. (……)
Niestety chyba dziś nie pogadam, odebrała
gosposia i powiedziała, że ksiądz poszedł do
kaplicy na wieczorne rozmowy ze swoim Mistrzem.
Hmm….może o mnie coś Mu powiedział?
Jan: Pewnie tak……by jeszcze mógł więcej Cię kochać!
Jasiu: