Jaś i Jan - fr_giovanni
Pytanie Jasia do Jana (80)
dodane 2008-09-04 09:38
„Przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. Ledwie wysiadł z łodzi, zaraz wybiegł Mu naprzeciw z grobów człowiek opętany przez ducha nieczystego. Mieszkał on stale w grobach i nawet łańcuchem nie mógł go już nikt związać. Często bowiem wiązano go w pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą krzyczał, tłukł się kamieniami w grobach i po górach. Skoro z daleka ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał Mu pokłon i zawołał wniebogłosy: Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie! Powiedział mu bowiem: Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka. I zapytał go: Jak ci na imię? Odpowiedział Mu: Na imię mi "Legion", bo nas jest wielu. I prosił Go na wszystko, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy. A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosili Go więc: Poślij nas w świnie, żebyśmy w nie wejść mogli. I pozwolił im. Tak duchy nieczyste wyszły i weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze. (Mk 5,1-13)”
*************
Jasiu: Nie rozumiem Janie, czemu to tak jest, że czasami
nasza zła decyzja jest taka szybka a wyjście z
niej takie długie. Czasami jest tak, że długo
muszę wychodzić z czegoś, co źle zrobiłem, długo
wychodzę ze skutków tych decyzji.
Jan: I masz racje, łatwiej jest wejść w coś, niż wyjść.
Jasiu: Trudne to.
Jan: Wiesz to tak jakbyś wszedł z własnej woli do
smoły. Zobacz, sam moment wejścia to właściwie
chwila, ale żeby wyczyścić się z tego, trzeba
wiele środków które rozpuszczą tę smołę, czasu,
kilka ręczników, a do tego przydałaby się pomoc
drugiej osoby.
Jasiu: Hmm....no tak, dobry obraz Janie. W dodatku
chyba jest tak często, że ta „smoła” tak przenika
moje ciało, że myślę już jak ta „smoła” – i
dlatego trudno podjąć decyzję samemu o umyciu
się.
Jan: Tak, dlatego dobrze, że mamy przyjaciół.