Dawno, dawno temu, w pewnej niewielkiej wsi żyła sobie rodzina. Gdy nadszedł czas sianokosów, wszyscy udali się na pole, by w znoju i trudzie przez cały dzień pracować. Wszyscy, poza najmłodszym w rodzinie chłopakiem, któremu nie w głowie była taka ciężka harówka.
Rozgryzam te wszystkie gatunki z siostrzenicą, ale i w pracy mam przecież ciągle okazję obcować z tekstami tego typu.