O przeżywaniu Paschy - refleksja poświateczna

dodane 21:44

Co dla mnie znaczą Święta Wielkanocne? Jak rozumiem ich znaczenie w moim życiu chrześcijańskim? Oto próba odpowiedzi!

Tak niedawno przeżywałem Paschę – największe święto w roku liturgicznym naszego Kościoła. Chrześcijanin żyje tak naprawdę od Paschy do Paschy. Corocznie w tym okresie uświadamiam sobie w sposób szczególny, że powodem zaistnienia w historii zbawienia wydarzeń zapoczątkowujących Nowy Testament jestem ja sam – człowiek. Jestem zniewolony grzechem. Trwam w kręgu śmierci. Nie potrafię kochać drugiego do końca, ale tylko do pewnego momentu, do czasu, kiedy drugi mi zagraża. Ze strachu o własne życie (o swoje dobre imię) popełniam zło, grzeszę. Boję się ciągłego umierania dla drugiego. Św. Paweł w liście do Rzymian powie: „Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę”. Taka jest moja natura, natura człowieka po grzechu pierworodnym. Mówienie i nawoływanie przez innych: poświęcajcie się, kochajcie się, bądźcie dla siebie dobrzy – nic nie daje. Są to tylko wezwania moralne, moralizm, na który z reguły zamykam swoje ucho.

Bóg znając sytuację człowieka, nie chce, by człowiek cierpiał i by był zniewolony złem. Dlatego Bóg, jak to już na początku po grzechu Adama i Ewy zapowiedział, że pośle na ziemię swego Syna, Jezusa Chrystusa, by On, poprzez swoją mękę, śmierć krzyżową i zmartwychwstanie, przełamał ten krąg śmierci i grzechu, w którym Szatan trzyma mnie w niewoli. Jezus dokonał tego za mnie, za człowieka, zupełnie bezinteresownie. Zwyciężył szatana, abym mógł przekroczyć barierę oddzielającą mnie od drugiego człowieka i abym mógł drugiego kochać. Postawił jedyny warunek: abym w to wydarzenie uwierzył. Zadaję sobie pytanie: Czy w to wierzę, czy mam rzeczywiście wiarę? Czy moje chodzenie do kościoła, odmawianie różnych modlitw, odprawianie pobożnych rytuałów, święcenie potraw w Wielką Sobotę świadczy o mojej wierze? Jeśli tak, to czy jestem zdolny do prawdziwej miłości w wymiarze krzyża, do miłości drugiego, która kosztuje np. żony, starych rodziców, własnego dziecka sprawiającego kłopoty, sąsiada a nawet nieprzyjaciela? Świadomy tego, że nie jestem zawsze zdolny do takiej miłości, uznaję, że moja wiara ciągle jest jeszcze słaba. Dlatego pragnąc umocnić moją słabą jeszcze wiarę, przeżywałem tegoroczny okres Wielkiego Postu przygotowując się do świętowania tegorocznej Paschy. Uczestniczyłem w niedzielnych nabożeństwach Gorzkich Żali, uczestniczyłem w piątkowych Drogach Krzyżowych, rekolekcjach parafialnych, przystąpiłem do sakramentu pojednania. Później z pomocą przyszedł czas Triduum Paschalnego – Wielki Czwartek, Wielki Piątek i Wielka Sobota z uroczystością Zmartwychwstania Pańskiego. Tu wielką rolę w umocnieniu mojej wiary odegrała liturgia. Liturgia bogatsza od tej, na co dzień, pełna znaków, które były objaśniane w komentarzach przez wyznaczone osoby.

Szczególne znaczenie przypisuję Słowu Bożemu słuchanemu podczas liturgii we wspólnocie wiernych – takich samych biedaków jak ja. Przeżycie pamiątki przejścia (paschy) Jezusa Chrystusa ze śmierci do życia otwierają mnie na Jego Ducha Świętego, którego uroczystość upamiętniającą ten moment obchodzić będę jako dzień Pięćdziesiątnicy kończącej okres wielkanocny. I tak będzie się działo do powtórnego przyjścia Jezusa przy końcu naszych czasów. Przypominają o tych wydarzeniach zbawczych także wszystkie niedziele a zwłaszcza sprawowane Eucharystie w ciągu roku liturgicznego. Bóg daje mi, co roku, a nawet podczas każdej Eucharystii szansę, bym uczestniczył w Jego przejściu ze śmierci do życia a tym samym w przejściu z własnej śmierci (grzechu) do życia wiecznego. Daje mi szansę nawracania się.

Dzieląc się powyższymi przemyśleniami, zachęcam do wiary, że Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał! Jezus żyje wśród nas! Alleluja!

Zbigniew Stachurski

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024

Ostatnio dodane