Stoję po środku
Dookoła ciemność
Rozglądam się rozpaczliwie po nicości
... Cisza wyniszcza moją egzystencję
Tak trudno odnaleźć sens
Sens własnego żywota
Patrzę, choć nie widzę
Dotykam, choć nie czuję
Upływają sekundy, minuty, godziny
Wciąż upadam bezsilnie, bezwiednie
Wiem, że muszę nabrać powietrza
choć i tego coraz mniej
Moje wnętrze rozdziera ból
Dotykam dna...
Niemoc zawładnęła całą moją istotą
Tkwię w bezruchu
Niczego już nie oczekuję
Nadszedł kres...