Błogosławieni słuchający

dodane 21:14

 

Współczesny człowiek stał się nadajnikiem. Kto nie mówi, nie pcha się na afisz, nie istnieje. Ludzie cisi, milczący nie mają czego szukać w wielu kręgach, a w najlepszym przypadku traktowani są jak nudni dziwacy. Przyglądając się programom telewizyjnym z gatunku „rozrywkowych” jak i publicystycznym można dojść do smutnego wniosku- nieważne co, ważne abyś mówił. Również w dyskusjach prywatnych coraz częściej brakuje wysłuchania argumentów drugiej strony, a górę bierze chęć zagadania rozmówcy. O skutkach tego stanu rzeczy nie trzeba wiele mówić- ot, brak zgody, niezrozumienie, niedomówienia itd.

Niestety owo ciągłe nadawanie wkrada się do Kościoła (a w zasadzie już się wkradło). Koronny przykład- adoracje Najświętszego Sakramentu. Bardzo często wyglądają one następująco- głośna modlitwa, śpiew, modlitwa, ktoś przeczyta jakieś rozważanie, śpiew i tak w kółko bez chwili przerwy, bez wytchnienia. Jeśli dodamy do tego głośne granie pseudorockowych zespołów to dramat jest gotowy. Oczywiście adoracja jest momentem uwielbienia Boga, powinna być radosna, ale czy chodzi w niej o to, aby Boga zagadać i zaśpiewać?

W tym momencie cofnijmy się do przeszłości, do Pierwszej Księgi Samuela. W dobrze znanym fragmencie Bóg przemawia do Samuela. Ten, myśląc, że woła go Heli udaje się do niego. Heli po kolejnej wizycie Samuela spostrzegł, że to Pan woła młodzieńca i przekazuje mu słowa, które ma wypowiedzieć, kiedy wołanie się powtórzy. Tak też czyni Samuel odpowiadając na wołanie: "Mów, bo sługa Twój słucha". Bóg przychodzi do Samuela, a ten nie zasypuje go gradem pytań, nie ma miejsca żaden słowotok. Po prostu zamienia się w słuch.

Wracając do adoracji- w tym momencie przychodzi do nas prawidziwy Bóg. Ten sam, który wołał Samuela. Wobec Jego potęgi i majestatu jedyne słowa, które w tym momencie powinny paść to: „Mów Panie, bo słudzy Twoi słuchają”. Oczywiście, nie ma nic złego w tym, gdy podczas adoracji pojawi się jakaś pieśń czy zostanie odmówiona głośno modlitwa, ale ważne jest zachowanie odpowiednich proporcji. Bo nie chodzi o to, by po adoracji mieć poczucie, że wszystko poszło wspaniale, bośmy się namodlili, naśpiewali i gardła mamy zdarte. Chodzi o to, by po wyjściu z kościoła móc powiedzieć: „Bóg do mnie przemówił”.

Adoracja- to czas uwielbienia oraz radości i może w ramach owego radowania warto wziąć sobie do serca słowa Williama Szekspira:

„Milczenie jest najlepszym tłumaczem radości, bo małe jest szczęście, które można wyrazić słowami.”

 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024