Na dobry początek coś o mnie

dodane 20:26

W życiu nie ma przeszkód – są tylko środki do czegoś więcej, podobnie nie ma problemów, ale wyzwania. Bycie człowiekiem nadziei i budzenie w innych nadziei to moja codzienna misja… Staram się też nie porzucać marzeń, bo kto z nich rezygnuje, umiera! Przygoda, jaką jest moje życie to ciągłe ryzyko, dlatego jest takie piękne! Piękni są również ludzie, którzy zawsze dla innych rzadko bywają tylko dla siebie, stawiając czoła codzienności z uśmiechem. Tego wszystkiego uczę się od Jezusa, mojego Mistrza.

A tak przyziemnie …

Pierwsze lata życie spędziłem w moim najpiękniejszym zakątku Polski, czyli w cieniu Trzech Koron. Bliskość czterech Parków Narodowych: Pienińskiego, Tatrzańskiego, Gorczańskiego i Babiogórskiego odkryła moją fascynację przyrodą, jazdą na nartach i wyprawami w góry. W wieku 19 lat Pan wytyczył mi nową górską trasę, tym razem na szczyt Karmelu, nie pozbawiając mnie jednak radości w zdobywaniu ziemskich szczytów – pieszo i na rowerze. Ponadto z czasem Pan odkrywał przede mną kolejne sfery swego piękna, które niewątpliwie zauważam w muzyce (uczę się śpiewać, grać na cytrze i fletach prostych, prowadzę zespoły muzyczne) i sztuce (zgłębiam ikonografię). Ostatecznie widzę, że szczytem Jego obecności jest przyjaźń z drugim człowiekiem. Stąd też uwielbiam poznawać nowych ludzi, podróżować i uczyć się kolejnych języków. Z natury mogę powiedzieć, że jestem człowiekiem skrajności, ponieważ kocham tak samo konstruktywną ciszę pośród samotności, jak i twórczy zgiełk w dobrym towarzystwie.

Na mojej drodze przyjaźni z Jezusem mam kilkunastu zaufanych ekspertów w tej dziedzinie: Teresę od Jezusa (mistrzynię modlitwy bycia i kochania), Jana od Krzyża (fachowca od nocnych oczyszczeń, czyli zrozumienia, że każde nawet najbardziej negatywne doświadczenie ma sens), Elżbietę od Trójcy (pasjonatkę zamieszkania Trójcy w człowieku i Jej uwielbienia), Teresę od Dzieciątka Jezus (odkrywczynię drogi niesprzecznych przeciwieństw), Pawła Apostoła (mistyka czynu pośród przeciwności), Teresę z Kalkuty (nauczycielkę determinacji i ofiary), Karola de Focouald (specjalistę zaufania do końca), Martę Robin (świadka skuteczności i celowości cierpienia), Wilfrida Stinissena (speca od  „ucodzienniania” mistyki), Johna Eldredge’a (znawcę geniuszu męskiej duszy) oraz Gilberta K. Chestertona, Johna R. R. Tolkiena, Cliva S. Lewisa i Michaela D. O’Brien’a (bożych powieściopisarzy).

Dzięki tym duchowym gigantom widzę, że nadrzędną wartością mojego życia jest wolność – niebezpieczny dar i pasjonujące zadnie. To dzięki niej mogę wybrać mego Stwórcę tak, jak On w wolności wybrał mnie – swoje stworzenie, poznać Go tak, jak zostałem przez Niego poznany, ukochać Go tak, jak On mnie ukochał …

Z uśmiechem dla wszystkich odwiedzających,

o. Mariusz Wójtowicz - karmelita bosy

Po więcej zapraszam na www.dumanie.pl

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024