Podróże inspirowane
dodane 2016-08-07 23:14
Od dawna wzoruje się na Papieżu Janie Pawle II i nie chodzi tu tylko o podejście do życia i religii, ale także inne wzorce, które od Niego czerpie. Nasz Papież uwielbiał pływać kajakiem i ja również przynajmniej dwa razy do roku staram się wybrać na spływ. Tym razem przepłynąłem Biebrzę.
Postanowiliśmy z przyjacielem spłynąć kajakiem rzeką Biebrzą. Wyszukaliśmy Wypożyczalnię „Biebrza” w internecie i to był trafiony wybór. Przyjechaliśmy do Sztabina na ul. Polną 50 gdzie mieści się wspomniana wypożyczalnia Biebrza, wykupiliśmy zezwolenie na spływ Biebrzą z Biebrzańskiego Parku Narodowego, opłaciliśmy wypożyczenie kajaka i wywieziono nas w górny basen Biebrzy do Kamiennej Nowej. Stamtąd spłynęliśmy do pola namiotowego w Podhorodniance na lewym brzegu rzeki Biebrzy za mostem drogowym (droga nr 8) gdzie nocowaliśmy w szałasach na palach, była tam bania ruska z której nie omieszkaliśmy skorzystać. W kolejnym dniu zamówiliśmy obiadokolację w Ośrodku Wypoczynkowym „Biebrza” w Sztabinie i wypożyczyliśmy rowery terenowe na wycieczkę do Leśniczówki Trzyrzeczki, by przejechać się po ścieżce edukacyjnej LAS i zwiedzić bunkry z linii Mołotowa, poznać historię Rzeczpospolitej Sztabińskiej i nacieszyć oko pięknymi okolicami. Po oddaniu rowerów w wypożyczalni sprzętu turystycznego „Biebrza” w Sztabinie i zjedzeniu pysznej domowej obiadokolacji właściciel ośrodka wypoczynkowego „Biebrza” Piotr Siebiedziński był tak miły i odwiózł nas na pole namiotowe w Podhorodniance, gdzie spędziliśmy kolejną noc. Z rana ćwierkanie ptaków i rechot żab nie dał nam za długo spać, więc postanowiliśmy po obfitym śniadanku spłynąć dalej Biebrzą, powolutku starając się jak najciszej zachowywać, by nie płoszyć ptaków, ważek i jak najmniej przeszkadzać mieszkańcom Biebrzy, by móc nacieszyć oko przyrodą. Biebrza pod nami, niebo nad nami i zieleń wokół nas pomaga całkowicie zrelaksować się i zintegrować z naturą, to coś wspaniałego. Dopłynęliśmy do Pobojnej Góry i na piaszczystym brzegu postanowiliśmy posiedzieć w cieniu drzew, których nie ma prawie wcale nad Biebrzą. Nad nami zataczał kręgi orzeł bielik, który musiał mieć swój teren łowny lub gniazdo. Dalej kontynuując nasz spływ kajakiem załamała nam się pogoda i zaczęło nieźle padać, ale nie było możliwości wyjścia na brzeg i przeczekania, aż deszcz przejdzie i na kolejnym zakręcie pojawił się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pływający domek na wodzie, a dokładnie tratwa biebrzańska z domkiem. Poprosiliśmy turystów spływających tratwą o gościnę do czasu, aż deszcz ustanie, przyjęto nas na pokład tratwy, ugoszczono nas gorącą herbatą i sękaczem pieczonym na ogniu jest to miejscowy produkt regionalny, który zaskakuje swoją pychotą. Zaskoczyła nas konstrukcja tratwy biebrzańskiej, która jest tak zbudowana , że można na niej mieszkać przez kilkanaście dni nie wychodząc na brzeg, jeżeli zabierze się ze sobą prowiant na okres spływu, materac i śpiwór do spania. Deszcz ustał, słoneczko wyszło i my postanowiliśmy podziękować za gościnę na tratwie i wsiąść do kajaka by kontynuować spływ. Płynąc ciągle myślami byłam na tratwie i po chwili prawie jednogłośnie z partnerem powiedzieliśmy, że tratwa biebrzańska będzie naszym kolejnym wypadem na łono natury. Dopłynęliśmy do Jagłowa, wioski która znajduje się nad samą Biebrzą i nie jest zalewana podczas wiosennych rozlewisk, tam przenocowaliśmy w namiotach i wytyczyliśmy sobie kolejny odcinek do Dolistowa. Od Dębowa Biebrza zmieniła swój kształt i płynęła równolegle z drogą, straciła swój urok i przybliżyliśmy się do cywilizacji, (droga, domy, ludzie). Prysł klimat dzikiej rzeki i tajemniczych zakoli. Biebrza stała się inną rzeką, lecz równie ciekawą. Biebrzański Park Narodowy ochrania całą rzekę Biebrzę i przyrodę wokół niej, płynąc tratwą biebrzańska można lepiej podziwiać uroki rzeki, bo z dachu zrobiono taras widokowy i spoza 2 metrowych trzcin otaczająca panorama jest widoczna, a w kajaku trzcinowiska tworzą zielony tunel, którym się płynie jak w Wietnamie. W Dolistowie zakończyliśmy spływ kajakowy ze względu na ograniczony czas wolny, ale kiedyś wrócimy by spłynąć kajakiem dolny basen Biebrzy, tylko najpierw jak ustaliliśmy biebrzańskie tratwy i koniecznie w górnym basenie Biebrzy.