"Następnie wyznaczył Pan jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał" (Łk 10,1)

Mnie też Pan posyła, aby głosić Jego przyjście. Tylko, że ze mnie marny herold. Nie jestem przebojowa, nie potrafię przemawiać, nie umiem agitować. Niewiele byłoby ze mnie pożytku. Przecież dzisiaj tylko tacy mają jakieś szanse, aby zwrócono na nich uwagę, aby mogli zaistnieć. Gorzej, jeśli zapomnieli, czyje przyjście mają zapowiadać i całą uwagę innych skupiają tylko na sobie. 
Mam innym głosić Jezusa poprzez świadectwo mojego życia. Muszę więc żyć tak, aby im pokazywać Boga i drogę do Niego. Robić samej to, co proponuję innym: modlitwę, dobre uczynki itp. Tylko czy patrząc na mnie i moje życie, ktokolwiek jest w stanie się nawrócić? 
Ech, trudne zadania dajesz Jezu.