Co zrobiłeś ze swoją miłością? Czy nie rozmieniłeś jej na drobne miłostki i tak próbujesz żyć? Jak wygląda twoja miłość do Boga? Jak wygląda twoja miłość do człowieka, w twojej rodzinie?

To najważniejsze pytania, które ksiądz Kardynał postawił w dzisiejszej homilii. Mówił pięknie, przekazywał głębokie treści, związane z miłością, powoływał się także na objawienia św. Małgorzaty Marii Alacoque. Miłość - mówił - to słowo w dzisiejszych czasach bardzo popularne i mocno wyświechtane i dlatego trzeba się dobrze zastanowić, aby dotrzeć do właściwego sensu miłości. Miłość to wychodzenie do każdego człowieka z dobrocią, niezależnie od tego czym on nam odpłaci. Mówił też o roli rodziny w życiu człowieka. Myślę, że te jego piękne słowa skłonią wielu do refleksji nad własnym życiem.

A moje osobiste wrażenia? Powitanie wypadło całkiem dobrze. Budującym dla mnie było to, że Kardynał rzeczywiście słuchał, co się do niego mówi, bo potem w czasie króciutkiej prywatnej rozmowy powiedział mi, że chyba nie zdąży zrealizować wszystkiego o czym mówiłam. Wielkim przeżyciem było dla mnie osobiste błogosławieństwo Kardynała, krzyż uczyniony jego ręką na moim czole.

Cóż, wielkie emocje za nami, nawiedzenie relikwii św. Małgorzaty, rekolekcje, spowiedź, wizyta Kardynała. Mam nadzieję, że jakieś owoce to wyda w naszym życiu.