Przeczytałam artykuł ks. Tomasza Horaka i zachętę do wspólnych rodzinnych wycieczek, oglądania pięknych widoków. Przypomniało mi się, jak 2 lata temu, odwożąc dzieci nad Jezioro Rożnowskie, postanowiłam po drodze wstąpić do Tropia. Taki wspólny wypad w ramach integracji rodziny.

 

Kościółek w Tropiu

Oczywiście, zdania tradycyjnie podzielone, córka kręciła nosem, syn nie miał nic przeciwko temu. Pojechaliśmy, pogoda udała się przepiękna, chociaż był już koniec września, do kościółka w Tropiu dotarliśmy promem,  sam kościół stary z XI wieku nad brzegiem jeziora, otoczony kamiennym różańcem. Widoki cudne, potem spacer po pobliskim lesie, pustelnia, cudowne źródełko, i wspólna modlitwa na Drodze Krzyżowej  polskich świętych. Na końcu chwila rekreacji nad jeziorem. I bardzo się ucieszyłam słysząc jak córka mówiła przez telefon do kogoś, że "nawet się jej tu podoba".