Polecam:
Ks. Francesco Bamonte, "Maryja i egzorcyzmy. Świadectwo egzorcysty o niezwykłej mocy Maryi w walce z Szatanem", tytuł oryginału: La Vergine Maria e il Diavolo negli Esorcismi, tłumaczyła: Magdalena Jagiełło, Wydawnictwo Esprit, Kraków 2012, książka posiada Imprimatur
----------------------------------------------------------------
fragment:
PRZYKŁADY ZACZERPNIĘTE Z EGZORCYZMÓW
W moim doświadczeniu egzorcysty zorientowałem się, że demon żadnej modlitwy pozaliturgicznej [Różaniec „nie tylko nie przeciwstawia się liturgii, ale jest dla niej oparciem, gdyż dobrze do niej wprowadza i stanowi jej echo, pozwalając przeżywać ją w pełni wewnętrznego uczestnictwa i zbierać jej owoce w życiu codziennym" (RVM 4). „Jeśli liturgia jako działanie Chrystusa i Kościoła jest zbawczym działaniem w pełnym tego słowa znaczeniu, to różaniec jako medytacja o Chrystusie z Maryją, jest zbawienną kontemplacją. Zagłębianie się, tajemnica po tajemnicy, w życie Odkupiciela sprawia bowiem, że to, co On zdziałał, a liturgia aktualizuje, zostaje dogłębnie przyswojone i kształtuje egzystencję" (RVM 13).] tak nie nienawidzi, nie lęka się jej i unika, jak Różańca Świętego.
Pewnego dnia, gdy brałem do ręki Różaniec, demon wykrzyknął: „To rzecz, której nie znoszę, nie znoszę! Tamten głupi starzec dobrze ją nazywał, dał jej słuszne imię: nazywał ją „bronią", ponieważ jest to prawdziwa broń. Prawdziwa broń przeciwko nam" [Ojciec Pio z Pietrelciny pewnego dnia powiedział: „Szatan dąży do zniszczenia tej modlitwy, ale nigdy mu się to nie uda: jest to modlitwa Tej, która triumfuje nad wszystkim i nad wszystkimi. To Ona nas jej nauczyła, tak jak Jezus nauczył nas Ojcze nasz". Często opowiadał on sen, w którym, wyglądając z okna chóru, czyli miejsca, gdzie bracia gromadzili się na modlitwie, zobaczył plac wypełniony tłumem, który zdawał się być tłumem potępionych. Ojciec Pio zapytał: „Kim jesteście? Czego chcecie?". I cały ten tłum chórem, głosem potężnym i ogłuszającym, wykrzyknął na całe gardło: „Śmierci Ojca Pio!". W tym momencie Ojciec zorientował się, że wydawały się to być osoby, ale w rzeczywistości były to same demony. Usłyszawszy te słowa, wrócił on do chóru, by się modlić i zobaczył wychodzącą mu naprzeciw Matkę Najświętszą, która spoglądając nań jak matka, zdecydowanym gestem włożyła mu w dłonie różaniec i powiedziała: „Z tą bronią to ty zwyciężysz!". Wówczas Ojciec Pio wrócił do okna i pokazał się w nim z różańcem w dłoniach. Natychmiast zobaczył, jak wszystkie demony padają ogłuszone na ziemię. Po chwili, nadal śniąc, ponownie znalazł się przy tym samym oknie. Jeszcze raz zobaczył liczny tłum. Zdziwiony i nie bez pewnego zawodu, krzyknął: „Ach! Nie jesteście martwi?". I zapytał znowu: „Kim jesteście?". Zgromadzeni odpowiedzieli: „Jesteśmy chrześcijanami!". Ojciec Pio z ulgą powiedział do wszystkich: „Jesteście dziećmi i uczniami Jezusa... A więc chodźcie ze mną! Podążajcie za mną i słuchajcie mnie! A nikt nigdy wam nie zaszkodzi!". I dodał: „Trzymajcie zawsze w swojej ręce Broń Maryi, a zawsze i wszędzie odniesiecie zwycięstwo nad piekielnymi wrogami"]. Na te słowa powiedziałem: „W imię Jezusa, kim jest ten głupi starzec, o którym mówisz?". A on na to: „Pio". „Ojciec Pio z Pietrelciny?". „Taak!". Odparłem: „Nie jest głupcem: jest inteligentny, mądry, pobożny". A demon: „Dla nas jest głupcem. A teraz jeszcze pracuje u boku Nazarejczyka i Tamtej Niewiasty, która znajduje się w górze". „Jak się nazywa Ta Niewiasta, która znajduje się w górze?". „Nazywa się tak jak ta (tutaj kieruje przekleństwo do osoby przez niego opętanej)".
Pewnego dnia nakazałem demonowi: „Opisz cuda Różańca!". Odpowiedział mi: „Dla mnie jest obrzydliwy". A ja na to; „Dla nas jest cudowny. W imię Naszego Pana Jezusa Chrystusa, który każdemu z nas dał za Matkę Dziewicę Maryję, opisz te wszystkie sprawy, które dla ciebie są obrzydliwe, a dla nas są dobre". Demon na to: „Opisuje całą drogę bólu, jaką On ofiarował za was i która kosztowała wiele bólu nie tylko Jego, lecz także Jego Matkę, dla ocalenia wszystkich was; aby otworzyć wam bramy Raju. Ona cierpiała bardzo, tak bardzo, jak Jej Syn, i razem z Nim dokonała ekspiacji za wasze grzechy. Oto dlaczego każdy paciorek to łza Tej Niewiasty, która odczuwała ból przez całe trzy lata, w których On cierpiał za Was, nauczał, uzdrawiał, objawiał się. Wszystkiego dokonał w ciągu tamtych trzech lat, łącznie z tym, co osiągnął w ciągu tamtych pięćdziesięciu dni, a co uświęcił poprzedni Papież (odniósł się wyraźnie do „tajemnic Światła", które Jan Paweł II dodał do tajemnic Różańca). Gdy wy modlicie się na tych przeklętych paciorkach, wszystko nas boli, ponieważ kontemplujecie to, co On uczynił przeciwko nam. Wszystko. W ciągu tamtych trzech lat On walczył tylko i wyłącznie po to, by wyrządzić nam krzywdę i by oddalić od nas dusze, ponieważ wcześniej nie było to możliwe. Po Jego przyjściu, a zwłaszcza po Jego objawieniu (publicznym), w ciągu tamtych trzech lat, które rozważacie w tych tajemnicach, wy nas «zabijacie», ponieważ my od nowa doświadczamy wydarzeń z Jego życia, zwłaszcza jeśli kontemplujecie je, ofiarując i ponownie przeżywając jego cierpienia, tak jak to czyni ona (tu kieruje przekleństwo w stronę osoby opętanej). Ta kobieta (przez niego opętana, która ofiarowuje wszystkie swoje cierpienia Bogu) jest prawdziwym zagrożeniem, tak samo jak inne takie jak ona. Jeśli, rozważając tajemnice przy pomocy tej broni (Różańca), wy łączycie wasze cierpienia z Ich (Jezusa i Maryi) oraz z męką wszystkich cierpiących, których On (Jezus) wybrał, tak jak tę kobietę — ponieważ to nie jej wybór, to On podtrzymuje ją w tym stanie — zatem tak, sprawiacie nam wiele krzywdy".
Podczas innego egzorcyzmu Zły powiedział: „Gdy wy odmawiacie Zdrowaś Maryjo, to tak jakby Ona po raz kolejny unosiła waszego ducha przed oblicze Ojca, ponieważ Ona kocha was jak nikt inny, zabiera was do góry ze sobą. Podczas gdy ty wspominasz życie Tamtego (odnosi się do rozważania pojedynczych tajemnic Różańca), ja przeżywam ponownie to, co zrobił nam Tamten (tu przeklina), a stanowi to dla mnie prawdziwą torturę, ponieważ ty kończysz, a zaczyna następny; kończy ten następny, a zaczyna kolejny... kończy tamten i zaczyna jeszcze inny. Zawsze, zawsze jest ktoś, kto go odmawia. Nie ma chwili, w której nie byłby odmawiany. To nieprzerwana kantylena, w każdej części świata. Ale dla nas to śmiertelny podkład muzyczny. Przez te wszystkie (ponownie klnie) tajemnice, za każdym razem przypominacie nam, co uczynił i to nas boooooli!".
Był 7 października, wspomnienie Matki Bożej Różańcowej, wyjąłem z kieszeni różaniec, co natychmiast spotkało się z reakcją demona: „Sprawiacie mi ból tymi paciorkami, bękarty! I bękartami są ci, którzy je robią! (być może odnosił się do tych, którzy przygotowują koronki różańcowe)". Ja zadałem pytanie: „Dlaczego takcie drażnią te paciorki?", jednocześnie nakazując mu, by udzielił odpowiedzi. Brzmiała ona następująco: „Bo zadajecie mi wiele ciosów. Przestańcie! Czy ode mnie nie dostajecie ich dość?". Na te słowa włożyłem różaniec na osobę egzorcyzmowaną i demon wykrzyknął: „Jest ciężki, przygniata mnie, zdejmijcie go, przygniata mnie! Zgniatasz mnie! Wyłażą mi «flaki», nie widzisz?".
Czego te reakcje demona uczą nas w naszym codziennym życiu? Mianowicie tego, że dobrze odmawiany Różaniec „obciąża" demona w taki sposób, że nie może on wyrządzić nam całej krzywdy, jaką dla nas przewidział, ponieważ Matka Najświętsza, właśnie przez Różaniec, rozwija naszą wiarę w Boga i chroni nas przed zasadzkami wroga.
Innego dnia, egzorcyzmując ponownie wyjąłem z kieszeni różaniec. W odpowiedzi na ten gest demon natychmiast wykrzyknął: „Zdejmij ten łańcuch, zdejmij ten łańcuch!". A ja na to: ,Jaki łańcuch?". On: „Ten z krzyżem na końcu. Ona nas biczuje tym łańcuchem!". Jest to oczywiście język metaforyczny, lecz pozwala nam w konkretny sposób zrozumieć moc Różańca oraz jak bardzo demon się go boi,
Pewnego razu, gdy znów nałożyłem różaniec na szyję osoby opętanej, demon natychmiast wykrzyknął: „Chcesz mnie zamordować''! Jesteś mordercą! Te ziarenka są gorsze niż ciernie korony Chrystusa! Są żywym ogniem! Każdy paciorek to konsekrowane serce! Zabija nas wszystkich! Odbiera nam oddech! Dusi mnie! Dla nas to pewna śmierć!".
Innym razem, gdy osobie opętanej wkładałem różaniec na szyję, demon wykrzyknął, próbując mnie zatrzymać: „Zdejmij te róże: śmierdzą, te róże śmierdzą!". A ja instynktownie powiedziałem: „Gdzie są te róże?". Demon na to: „Rzuciłeś je na nią! (odniósł się do osoby opętanej)". Osoba ta, po egzorcyzmie, opowiedziała mi, że pamiętała tylko, iż w pewnym momencie czuła się jakby owinięta koroną z róż [Słowo korona, koronka (wł. corona) autor odnosi do koronki różańcowej, natomiast w tym miejscu znaczenie koronki różańca przeplata się ze znaczeniem korony, wieńca z róż; jak również, jako korona z kolczastych kwiatów, wieniec może przypominać koronę cierniową —przyp. tłum.].
Inne wyrażenia o Różańcu pochodzące z różnych egzorcyzmów:
„Każdy paciorek tej koronki, na której wy się modlicie, to dla nas chłosta, pali nas".
„Gdy używacie tego przeklętego łańcucha, sprawia mi to ból, ponieważ wzywacie Tamtej (Zdrowaś Maryjo), przypominacie mi życie Tamtego (nasza kontemplacja tajemnic Ewangelii podczas Różańca jest dla niego torturą i wyczerpuje go z sił)".
„Kto chwyta się tej (w tej chwili próbował zerwać różaniec, który włożyłem na szyję osoby opętanej), nie zgubi swej duszy nigdy".
„Gdy kontemplujecie tajemnice tej koronki, źle ze mną. To cięgi. (Różaniec) wyrywa mi wiele, wiele dusz. Bo jest Jej. Bo należy do Tamtej".
„Ja jej nienawidzę (koronki różańcowej), bo to koronka miłości, która jednoczy wszystkich z Nim i z Nią".
W końcu:
„Gdybyście wszyscy go znali, ja zostałbym zniszczony w ułamku sekundy. Gdybyście wszyscy odmawiali Różaniec, tę tutaj bękarcią rzecz, z wiarą! (i z pogardą odepchnął różaniec, który miałem w ręce). Czy wiesz, co Ona robi, gdy wy odmawiacie ten łańcuch? (następuje seria wyzwisk pod moim adresem): Ona bierze waszą dłoń, wychyla się do Nieba i chwyta dłoń waszego Boga, i poprzez tę modlitwę, ten łańcuch (ponownie klnie), zbliża te dwie dłonie, by się dotknęły. A gdy się spotykają Ona się raduje, klęka i modli się. Tylko niewielu może tego doświadczyć, ponieważ ludzie wielokrotnie wyrywają się z dłoni Tamtej, bo nie chcą tego robić, nie chcą tego robić, przeze mnie, który jestem ich bogiem; lecz ci, którym się to udaje (i powtarza), lecz ci, którym się to udaje, mają tego pełną świadomość i Ona się raduje. Widzisz, jak klęka i całuje przebite stopy swojego Syna, i mówi, że udzielił łaski temu (czyli jakiejś osobie), ponieważ dotknął jego dłoni, a u tamtych (mieszkańców Raju), gdy się to zdarza, całe Niebo się raduje. Go za ohyda, co za ohyda! I łzy radości płyną z tamtych oczu (przeklina). Go za ohyda, co za ohyda, co za ohyda, co za ohyda, co za ohyda, co za ohyda, co za ohyda!".