Demony miały konferencję, podczas której szukały meto­dy, aby odebrać chrześcijanom wiarę i wzbudzić w nich znie­chęcenie. Każdy z demonów zachwalał swoją metodę, ale były one wszystkie, albo prawie wszystkie, skazane na niepowodze­nie. Chrześcijanie bowiem trzymali się mocno...

  Nagle zabrał głos jeden z demonów, najbardziej przebie­gły: Jeśli chodzi o mnie — mówi — posługuję się nieodpar­tym środkiem, który zawsze gwarantuje powodzenie moich planów. Opowiadam człowiekowi o dniu wczorajszym: jakże straszny obraz maluję z jego życia, niepowodzeń, nienawiści, chciwości, z jego pokus! Daję mu do zrozumienia, że niczego nie może naprawić, bo jest zbyt późno. Poddaje się wówczas depresji, niepokojom, lękom. Nie ma wyjścia! Myśli nawet o sa­mobójstwie. Tak samo czynię odnośnie do dnia jutrzejszego, który będzie ponury, nie zabraknie mu przerażających zagro­żeń (brak pieniędzy, choroba, śmierć).

  Wystrzegam się jednak mówienia mu o dniu dzisiejszym, gdyż mógłby sobie zdać sprawę, że Bóg dziś przebacza mu grzechy przeszłości i że może dziś wyjść naprzeciw jego tro­skom i niepokojom dnia następnego. W ten sposób ten bied­ny chrześcijanin żyje jedynie dniem wczorajszym i jutrzejszym. Niezawodna metoda, przyjaciele!".

 

Anonim

 

Znaleziono w:

Pierre Descouvemont, Wygrać duchową walkę, przekład: Jacek Masłoń, Wydawnictwo eSPe (Księża Pijarzy), Kraków 2008

(podkreślenie tekstu moje)