Święci o walce duchowej

Marie-Dominique Philippe OP (1912 - 2006)

dodane 18:15

 

Ostatnie słowa Jezusa na krzyżu: In manus tuas* - to znowu absolutne złożenie wszystkiego w ręce Ojca. To znowu oddanie się Ojcu, bolesne oddanie w pozornym niepowodzeniu. Gdyby Jezus Chrystus, wisząc na krzyżu, zaczął po ludzku osądzać to, co się wydarzyło, byłby popadł w rozpacz, a przynajmniej w straszliwy lęk. Trzeba było totalnego złożenia w ręce Ojca w pełnej świadomości tego, co się dzieje, bez ukrywania czegokolwiek. Jezus dobrze widział pozorną porażkę Krzyża. Bardzo dobrze widział swoje poranione ciało. Ale to nie miało znaczenia: Jego dusza była całkowicie w ręku Ojca. Z wysokości krzyża powtarzał jeszcze: "Nie chciałeś krwi woł6w i kozłów, ale dałeś mi wolę zdolną kochać, zdolną całkowicie zdać się na Twoją wolę, na Twoje miłosierdzie".

Maryja u stóp krzyża nie powiedziała nic innego. Nic innego nie wyrzekła w chwili swego Zaśnięcia. Stanęła przed Bogiem w akcie zupełnego, absolutnego oddania. Wszystko się zaczyna i wszystko kończy In manus tuas.

Skoro uczujemy w sobie, choćby z lekka, pewne wzburzenia, pewne obawy, pewne lęki, zawsze wracajmy do postawy oddania się Bogu: tylko ona jest właściwa. Wszystkie inne nie są ewangeliczne. Jest to wielka nauka ze strony Najświętszej Panny. Ta postawa jest jeszcze o wiele właściwsza w życiu zakonnym, ponieważ faryzeizm zawsze nas kusi. Zagraża nam to niebezpieczeństwo, że będziemy chcieli opierać się tylko na prawie, na tym, co może przedstawiać wielkość i szlachetność życia zakonnego. Tymczasem jedynym prawdziwym oparciem, jedyną "skałą" jest zdanie na miłosierdzie Ojca. 

Oddanie się Bogu jest jeszcze jedynym sposobem uniknięcia pokus złego ducha. Oddając się Bogu, stajemy się zupełnie niewidzialni dla złego ducha. Maryja poddając się całkowicie woli Ojca, uczyniła ten gest po to, aby miłosierdzie Ojca zawładnęło wszystkim, co jest w Niej. Bardzo dobrze wówczas wiedziała w swym sercu, że oddając się w ten sposób, udawała się na pustynię, "pustynię" miłosierdzia Ojca, pustynię w odniesieniu do świata i do złego ducha (Ap 12,6). Kiedy my czynimy akt oddania, unikamy pościgu demona; nie może on już nas ścigać: gubi nasze ślady, bo nie zna miłosierdzia Ojca; on się boi tego miłosierdzia, nienawidzi go, nie zbliża się do niego. My zaś, jeśli oddając się Bogu, naprawdę pozwolimy otoczyć się Jego Ojcowskim miłosierdziem; jeśli pozwolimy, aby ono zawładnęło wszystkim, co jest w nas, staniemy się naprawdę "miłosierdziem Ojca" i demon nie będzie mógł już nam szkodzić. Jesteśmy dla niego niedostępni.

Oczywiście, nasz akt oddania nigdy nie może być totalny; zawsze w nas jest "stary człowiek", któremu tak trudno oddać się Bogu i pozwolić, by On nas ogarnął. Ale w miarę jak nasze oddanie staje się pełne, a przede wszystkim w miarę jak dokonuje się ono z Maryją, wymykamy się szatanowi. Maryja jest nam dana po to, abyśmy żyli Jej tajemnicą. Ewangeliczną tajemnicą oddania żyjemy tylko z Maryją i przez Maryję i wtedy stajemy się dla szatana jakby zagadką. To jest jedyny sposób uniknięcia jego prześladowania. Jeśli działamy inaczej, w jakikolwiek inny sposób, nie możemy mu się wymknąć całkowicie. Jeśli tylko staramy się zastanawiać nad tym, co mamy zrobić; gdy próbujemy oceniać, osądzać, widzieć to, co jest w naszej mocy, rozpatrywać to jedynie z psychologicznego punktu widzenia, stajemy w perspektywie, którą szatan zna lepiej od nas. Zły duch zna lepiej niż my wszystkie kruczki psychologii "starego człowieka". Aby nie dostać się pod władzę szatana, trzeba przekroczyć to zaufanie opierające się wyłącznie na naszej świadomości, na nas samych, i rzucić się w miłosierdzie. 

 

 

* - "Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego". Pr. Łk 23,46; Ps 31,6. 

 

 

źródło:

 

Marie-Dominique Philippe OP Tajemnica Miłosierdzia Niepokalanów, 1998

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024

Ostatnio dodane