Cierpienie, Apostolstwo Chorych, Wiara

I jak tu się cieszyć z takich świąt?

dodane 09:53

Przywołując bożonarodzeniową historię z Domu Pomocy Społecznej, być może dotykam szerszego problemu obecnego nie tylko w sercach mieszkańców ośrodka, ale także we wnętrzu innych ludzi. Problemu związanego z samotnością oraz brakiem więzi rodzinnych odczuwanym nie tylko podczas świąt Bożego Narodzenia.

     Z różnymi nastrojami czekaliśmy na Boże Narodzenie. Dla wielu z nas jest to zwykle radosny czas przeżywania pamiątki Wcielenia Syna Bożego. Nie wszyscy jednak w tych dniach doświadczają radości i pokoju. Usłyszałem kiedyś bolesne wyznanie z ust niepełnosprawnego mieszkańca Domu Pomocy Społecznej: „Nie lubię świąt Bożego Narodzenia”. U początku mojej kapelańskiej posługi w tym ośrodku słowa te zaszokowały mnie. Zachodziłem w głowę: „dlaczego on tak mówi? Przecież bożonarodzeniowe święta pełne są miłości, pokoju, ciepła rodzinnego. Czy jako kapłan popełniłem jakiś błąd w przygotowaniu do Bożego Narodzenia? Były msze święte roratnie. Tyle czasu spędzonego w kaplicy…”
   
Z czasem zacząłem rozumieć te słowa i odkrywać, w czym tkwi problem. Brak rodzinnego ciepła w różnym czasie uaktywnia się w sercach mieszkańców. Ale chyba najboleśniej odczuwany jest w okresie świąt. Kiedy chrześcijańskim zwyczajem ludzie gromadzą się podczas świąt w zaciszu domu rodzinnego, wielu pensjonariuszy pozostaje w ośrodku. Spora grupa mieszkańców musi pozostać, bo rodzina gdzieś daleko, jest nieobecna albo nie spełnia swoich wychowawczych funkcji. Mieszkańcom ośrodka pozostaje rozmowa telefoniczna, a czasem nawet i jej brak… I jak tu się cieszyć z takich świąt?
    Przywołując bożonarodzeniową historię z Domu Pomocy Społecznej, być może dotykam szerszego problemu obecnego nie tylko w sercach mieszkańców ośrodka, ale także we wnętrzu innych ludzi. Problemu związanego
z samotnością oraz brakiem więzi rodzinnych odczuwanym nie tylko podczas świąt Bożego Narodzenia. Wiele osób chorych, niepełnosprawnych czy też starszych doświadcza spoczywającej na ich sercach ciężkiej zasłony smutku samotności. Czasami trudno przyznać się do niej…
    Może warto przedrzeć się przez tę zasłonę i zobaczyć w sobie małe dziecko czujące się tak bezradnie i krucho. To odsłonięcie boli, choć jest wyzwalające. W ciemnym tunelu naszej bezradności i kruchości możemy dostrzec Światło. Na początku Światło ledwo bijące swym blaskiem, z czasem coraz intensywniej dostrzegalne. Tym Światłem jest przychodzący Syn Boży, który oświeca nasze wewnętrzne ciemności (por. Ps 18, 29; J 1, 5). Może brakować innych wokół nas. Dzięki wierze jesteśmy jednak pewni, iż On jest. On o nas nie zapomniał! On jest EMMANUELEM! Bogiem z nami.
     Ojciec Święty Benedykt XVI kończąc list ogłaszający Rok Wiary, przywołał słowa św. Piotra: „Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń. Przez to wartość waszej wiary okaże się o wiele cenniejsza od zniszczalnego złota” (1 P 1,6-7). Autor listu pisał dalej: „Życie chrześcijan zna doświadczenie radości oraz cierpienia. Jak wielu świętych doświadczało samotności! Jak wielu wiernych, także w naszych czasach, doświadcza milczenia Boga, podczas gdy chciałoby usłyszeć Jego pocieszający głos! Doświadczenia życia, pozwalające na zrozumienie tajemnicy Krzyża i uczestniczenie w cierpieniach Chrystusa (por. Kol 1,24), są wstępem do radości i nadziei, którym przewodzi wiara (…) Powierzmy się Jemu z ufnością”.

Ks. Wojciech Bartoszek

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 28.04.2024

Ostatnio dodane