nowy blog na śniadanie
dodane 2013-10-16 09:38
Od jakiegoś czasu tkwię w jakiś chorym świecie, który na początku uważałam za zbawienny dla mnie. Na szczęście chyba nadszedł okres, w którym coś zmienię na lepsze, bo doszłam do wniosku, że ten mój "świat" jest zły. Ja stawałam się zła, a przecież jestem i chcę być dobrą dziewczyną.
Mam 21 lat, wychowałam się w rodzinie katolickiej - praktykującej, ale moje dzieciństwo nie było idealne. Rodzice świadomie bądź też nie (nie mnie to oceniać), nieźle namieszali mi w głowie. Chodzi mi głównie o przemoc w domu. Później nakładały się jeszcze inne sprawy takie jak ich podejście, czy wymagania które mieli w stosunku do mnie.. Z perspektywy czasu wiem, jestem pewna, że wszystko co robili, robili dla mojego dobra, taki byłm ich zamiar, ale efekt był odwrotny. Przez ich wychowanie, następne lata młodości były dla mnie trudne. Moja samoocena była maksymalnie obniżona, ciągle wydawało mi się, że jestem mniej mądra, mniej ładna, ogólnie gorsza niż inni.
Zaczęłam uciekać do świata zabawy, ponieważ koledzy pokazali mi jakie to uczucie mieć wszystko gdzieś pod wpływem alkoholu. To były czasy gimnazjum. Byłam jeszcze dzieckiem. Liceum zawaliłam, później skończyłam je "ma odwal" i wyjechałam. Od tej pory utrzymuję sie sama. Na początku cieszyłam się, że jestem już wolna. Ale ta wolność to zło ... Straciłam wiarę w Boga, zaczęłam brać narkotyki. A teraz czuję niemoc. W tej niemocy zaczęłam grzebać w Internecie i trafiłam na filmik, w którym pewien mężczyzna opowiadał o swoim nawróceniu. Poczułam wtedy, że powinnam odezwać się w końcu do Pana Boga. Poczułam się lepiej, ale ciągle czuję niedosyt, chcę tej wiary więcej, chcę zbliżyć się do Niego, bo czuję, że jeszcze jestem słaba, a wokół mnie tyle zła, nie chcę ulegać tym pokusom.
Chcę wrócić, bo już nie jestem sobą.