Pociąg w korycie
dodane 2018-12-09 22:37
Wyborcza bije na alarm: "PiS bierze Koleje Małopolskie":
Przypomina mi się rok 2015 i podobny kwik, który wtedy był regułą. Wiadomość ta robi co prawda wrażenie, ale jest niepełna. Nie napisali bowiem, komu ten PiS bierze owe Koleje Małopolskie? No Platformie Obywatelskiej. Platforma przegrała wybory do sejmiku, zmieniła się władza i nie widzę powodu, dla którego platformersi mają dalej być przy żłobie. Teraz pisiory będą, taki jest bowiem sens wyborów. Nie ma czegoś takiego, jak przyrodzone prawo do koryta, tymczasem tamte sobie takie uprawnienia przypisują. Dopóki byli przyssani do cyca teoria się zgadzała z praktyką, tymczasem teraz jest poważny dysonans, bo trzeba cierpieć odwyk, co rodzi frustrację, czyli erupcję zdegenerowanej kaczofobii. Ja tu nie rozumiem jednego: czemu pisiory muszą wypowiedzenia wysyłać? Po wyborach werdykt społeczny nową ekipę namaścił więc stara w poczuciu demokratyczności powinna sama podać się do dymisji i to do ostatniej sprzątaczki. A nie trzymać się kurczowo szponem, że może niby przeoczą. Niedemokratyczna praktyka platformerska.
Zauważcie zresztą, że w takich sytuacjach zawsze piszą, że PiS odwołał, zabrał itp. Nie napiszą, że nowy marszałek itp. Urząd Marszałkowski. A o PO tak nie pisali, że to Platforma odwołuje. Kolejny rok próbują takiej delegitymizacji i potem płaczą.
II
Wszystko się zaczęło od podziału PKP, który to podział jak to u nas był jednym wielkim wałkiem. W jego wyniku powstały Przewozy Regionalne, którym wciśnięto dług dawnego PKP. Tak zrobili podział majątku, aby lwia cześć długu obciążyła właśnie PR-y i wisiała nad nimi. Drugi akt dramatu to było zabranie im pociągów pospiesznych i przekazanie ich PKP Intercity. Pogorszyło to sytuację tej spółki. Teraz jej większościowym udziałowcem jest Agencja Rozwoju Przemysłu, nie wiadomo dlaczego w sumie, bo przecież pociąg to nie fabryka. Resztę mają województwa.
Koncepcja ostatecznego rozwiązania kwestii długu była taka, żeby doprowadzić Przewozy Regionalne do upadłości, poprzez zakładanie przez województwa własnych spółek kolejowych i nie przejmowanie ludzi i majątku z PR-ów, które zostają na lodzie i muszą zwalniać i płacić odprawy. To jest jedna strona medalu. Druga jest taka, że same są worem bez dna i marszałkowie mieli trudności z ustaleniem, co ile kosztuje i czemu tak dużo? I zmuszeniem spółki do sensownego wożenia ludzi.
Skutki dla pasażerów były takie, że spadała ilość połączeń, tzw. skomunikowania i przewozy międzywojewódzkie. Nawet jak jeden pociąg jechał cała trasę to w rozkładzie był rozbity na dwa czy nawet trzy. A skąd mają ludzie wiedzieć, że to tak naprawdę jeden pociąg jedzie? O celowych działaniach destrukcyjnych to już może kiedy indziej będzie?
III Co nas może teraz w Krakowie czekać pod rządami pisowskimi?
Idąc zgodnie z obowiązującymi trendami powstały u nas Koleje Małopolskie, które raz że dostały nowy tabor a dwa miały przejąc całość połączeń osobowych w województwie. Czyli wykończyć Przewozy Regionalne. Marszałek poszedł na wojnę z nimi ale udawał, że nie rozumie o co idzie. Przewozy owe wymówiły dzierżawę jakiś torów, stanowisk obsługowych i też województwo udawało, ze nie wie o co chodzi. Jak już idziecie na wojnę to miejcie świadomość tego, co robicie. Obecnie Przewozy na pewno zachowają te połączenia, które obsługują do tej pory. Miechów - Skawina i inne. Co tam jeszcze mają, kierunek na Tarnów itp. Pytanie co z Wieliczką i wspólną taryfą na pociągi i autobusy. Tam już coś takiego jest, dla mieszkańców wiosek. Autobus dowozi ich na stację a stamtąd pociąg. Pociąg co pół godziny jedzie. Mieli rozszerzać ten wspólny bilet aby włączyć kolej do obsługi ruchu miejskiego. Niech taki bilet miesięczny będzie droższy ale niech uprawnia do jazdy pociągiem osobowym. Bardzo to usprawni komunikację i poszerzy możliwości szukania zatrudnienia. Np. z Bronowic dojedziesz pociągiem do Płaszowa czy Bonarki w tym samym czasie, co tramwajem na Dworzec Główny. Tylko stacje trzeba zbudować. Kto wie, może pisowcy to utrzymają?
Tendencja jest teraz taka, żeby Przewozy Regionalne utrzymać, upaństwowić i z powrotem wcielić do PKP. Moloch taki ma gdzieś lokalne potrzeby, wbrew pozorom tak było za PRL, gdzie kolej aglomeracyjna była traktowana po macoszemu. Czemu nie ma kolei aglomeracyjnej w Krakowie? Ano właśnie. Pociąg z Kombinatu na Dworzec jechałby ile?
Z jednej strony lokalni przewoźnicy samorządowi są w stanie uwzględnić potrzeby lokalne, z drugiej mają wywalone na przewozy międzywojewódzkie, z trzeciej spółki te dają zatrudnienie lokalnym działaczom i ich rodzinom. Teraz pisowcy się napasą a tamci kwiczą. Jeśli PiS będzie w stanie tym sensownie zarządzać i rozwijać to się umocni. A jak nie to ludzie stwierdzą, że Platforma lepsza. Cztery lata macie na to. No zobaczymy. Linia do Niepołomic ma być odbudowana. Likwidacje tej linii to swoiste curiosum. Problem był taki, że pociągi do Niepołomic jeździły nie przez Kraków Płaszów, tylko naokoło przez jakieś chaszcze północną trasą. I jak ktoś pracował w Podgórzu, czyli na południowym brzegu Wisły to mu nie pasowało. I zarżnęli linię. O planowym wygaszaniu połączeń kiedy indziej napiszę.
IV Bieszczady
PiS wcześniej rządził na Podkarpaciu i się tam nie popisał, może dlatego, że i tak ma tam poparcie. W każdym razie terany na południe od Rzeszowa to dla tamtejszych władz dzikie ostępy, prawie na Antarktydzie, za górami, za lasami. A na południe od Sanoka to już w ogóle Dziki Zachód. Niedźwiedzie chodzą tam po ulicach, wrony zawracają a psy dupami szczakają. Tzn. w ogóle nie ma tam psów tylko dinozaury. Między nami jaskiniowcami. Do Sanoka jeżdżą busy do których nie trzeba dopłacać, podobnie do Krosna. A pociągiem jest i tak naokoło. No ale niestety jest tam linia kolejowa której nie można zlikwidować, bo idzie na Słowację przez tunel w Łupkowie. Jak to zlikwidują i będzie trzeba zrobić zamknięcie w Muszynie to ruch na Słowację stanie. Teraz maja być jakieś zamknięcia i pociągi towarowe przez Komańczę pojadą. Ale jak pojadą jak lokomotyw ni ma? No ni ma, bo ST 44, nazywany Gagarem, nie wjedzie. ST 43, nazywany Rumunem został zaś skasowany. No zobaczymy. W każdym razie linię utrzymać trzeba i każdy złoty z ruchu pasażerskiego zwiększa rentowność.
Miejscowi się jednak zaczęli burzyć i organizować. Pojawiły się tzw. pociągi studenckie, które dowoża studentów z prowincji, kursując czasem raz w tygodniu: w piątek przyjeżdża na wieś a w niedzielę wraca. Jaka była zadyma o pociąg Jasło-Kraków, przekracza on granicę województw i Podkarpacie nie chciało płacić paru groszy za swój kawałek. A tam parę kilometrów jest. W końcu się jednak zgodzili. Ale żeby był pociąg skomunikowany z Zagórza - o tym mowy nie ma. Są busy. Do Komańczy puścili jednak Bieszczadzkiego Żaczka z Rzeszowa. Przypominam, że studenci mają zniżki na pociąg, a na busa chyba w ogóle nie mają. A jak jest jeszcze przesiadka to niebo a ziemia: na pociąg masz jeden bilet i to wychodzi dużo taniej niż dwa bilety na busa, albo jeden na pociąg i drugi na busa.
Lokalne samorządy zaczęły tez zbierać kasę na przewozy wojewódzkie. Ale niby dlaczego, skoro te przewozy w gestii marszałka są? Przed wyborami były obietnice rozszerzenia oferty, uruchomienia linii do Krościenka, Kolej Transkarpacka, to, tamto. Tera się wycofują z tego pomału, ale lokalne pisory walczą. Wykluczenie komunikacyjne jest.
V
Weźmy wspomnianą Komańczę i określmy jej minimalne problemy komunikacyjne: wcześnie rano pociąg zawożący lokalsów do pracy i szkoły w Sanoku i Zagórzu. Czy dalej też? Po południu pociąg powrotny. Jeden nie wystarczy, bo uczniowie kończą wcześniej itp. Żeby to miało sens trzeba wysłać szynobus z Rzeszowa o której? I czy jeden da radę? Czy ma być bezpośrednie połączenie z Rzeszowem codziennie? Piszę to, abyście pojęli, czemu powstają projekty Centralnego Węzła Komunikacyjnego, kolei wielkich prędkości itp. Łatwiej opracować kolej wielkich prędkości niż rozkład dla Komańczy. Tym bardziej że nie ma taboru. Przewozom Regionalnym psują się te szynobusy, nie tylko podkarpackie ale i na Dolnym Śląsku tez nie maja i wprowadzają autobusy zastępcze.
Pochwalić muszę za to Intercity: zmuszeni obiektywnymi trudnościami pojęli, że trzeba coś zmienić. Lokomotywy Gama psują się a nawet jak się nie psuja to żrą paliwo jak smok. Opłaca się przy tym zapełnieniu puścić tam szynobus. Przy czym sami nie są w stanie kupić szynobusa, bo muszą przetarg zrobić itp. Łatwiej zlecić usługę zewnętrznemu przewoźnikowi, który ma szynobusy. Tymczasem Przewozy Regionalne płacą za zastępczą komunikację autobusową zamiast wynająć motoraka. Podejrzewam, że wożenie ludzi motorakiem jest tańsze niż autobusem zastępczym. Może być nawet tańsze niż szynobusem własnym. Taki motorak co straci na prostej to nadrabia na zakrętach.
U nas podział kolei wywołał wojnę wszystkich ze wszystkimi i łatwiej puścić gumobusa niż wynająć pociąg zastępczy. Łatwiej operować też z Zagórza niż z Rzeszowa. Ale pisoski beton niereformowalny jest. A PKP InterCity poszło po rozum do głowy i kierunek na Hrubieszów też obsługuje szynobusem wynajętym od SKPL. SKPL może wejść swoim taborem na liczne linie i je uratować. Obecnie mają motoraki, 4 komfortowe szynobusy dalekobieżne. Przełamują ogólną niemożność. Są to stare pojazdy, ale wyremontowane i komfortowe. Hrubieszów się tu burzy, nie chce szynobusa, nie docenia potęgi SN- 84.
Nie wiadomo, czemu pociągi SKPL są umyte a nie upaćkane. Wyjaśnienie takie, że je myją uważam za naiwne. Szynobusy PRów są zaś często upaćkane.
Przyszłość transportu zbiorowego pod rządami samorządowego reżimu pisoskiego jawi się niewyraźnie, no zobaczymy. Wprowadzili wspólny bilet, nie wiem jeszcze jak to działa ale coś cicho wśród pisowców o tym. Tymczasem podział na spółki spowodował u nas problemy z honorowaniem biletów. Teoretycznie technika poszła do przodu i konduktor może zeskanować bilet i na tej podstawie firma kaskę otrzymuje. Teraz jest jakieś wzajemne uznawanie biletów, ale zawsze jest jakieś ale: nie wszystkie bilety wzajemnie honorują i to jest kalectwo mentalne. W Czechach jest jedna taryfa i już nie ma tak, że są na tzw. pośpieszne wyższe ceny. Pospieszny różni się od osobowego tylko niestawaniem na stacjach wszystkich.
Obrazek z fejsbunia SKPL. Mucha rządzi w Hrubieszowie. Tzn w tym wypadku akurat STRAPA