Szczepionki

dodane 01:01

zdjęcie: By Mariusz Ch. - Praca własna, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=20842105

Szukając przyczyn rosnącego sceptycyzmu społecznego (to podtytuł jest. A co?)

Mówiąc krótko bez toczenia beki:

Szczepienia wiążą się z pewnym ryzykiem, trudnym do oszacowania. Były przypadki wycofywania szczepionek czy tam poszczególnych partii. Załóżmy teraz dla okrągłego rachunku, że rocznik liczy pół miliona ludzi. Nie chce mi się tam sprawdzać, czy 400 000, czy 300, niech będzie że pół, czyli pięćset. I docelowo szczepimy wszystkich  na wszystko. Piszę to, abyście pojęli skalę zjawiska.

Raz - że są znane różne przykre skutki tzw uboczne. Dwa - statystyki na zachodzie są nie najlepsze, a u nas to już w ogóle. Trzy: jak ktoś zszedł wskutek powikłań po szczepionce to ma gdzieś tą całą odporność grupową i inne takie. Ofiary szczepień u nas wyraźnie się lekceważy.

Powiedzmy sobie szczerze: większość szczepionych przeżywa szczepienie, lepiej lub gorzej. Górną granicą śmiertelności jest tu śmiertelność w poszczególnych rocznikach. Jak założymy hipotetycznie i modelowo że 100% zgonów to przez szczepienia to ile tego będzie? Jaki procent rocznika dożywa osiemnastego roku życia?

Z pewnymi schorzeniami jest podobnie: zapadalność na autyzm, zespół Downa w populacji jest mniej-więcej znana. Jak założymy hipotetycznie i modelowo że 100% zachorowań to przez szczepienia to ile tego będzie? Z innymi skutkami będzie gorzej. Co tam zarzucają szczepionkom? Że powodują głupotę i zidiocenie. Obserwując zwolenników szczepień można wyciągnąć wniosek, że coś jest na rzeczy. Ale oni wcale jakoś specjalnie się nie szczepią. Więc nie wiadomo. Wiadomo jednak, że nie mówią oni o problemach jakie niosą szczepienia, choć są one znane. Dopóki szczerze nie wyznają tego nie można ich traktować jako poważnych uczestników dyskusji. A osłabienie odporności? Pada pytanie: ja zaszczepiłam dzieci i chorują a brat nie zaszczepił i nie chorują? Proszczepionka nie daje odpowiedzi na to.

II

Porozmawiajmy teraz o kryzysie zaufania do elit, który się nasila obecnie. Obejrzyjcie sobie interesujący materiał wideo:

https://youtu.be/obr6UqP3fqo

 

 

 

Jak stwierdził znany nam redaktor Łukasz Warzecha, zwany Markizem, elity reagują w podobny sposób: morda w kubeł, nie będziemy gadać z motłochem, my tu się znamy. Jak można rozwiewać wątpliwości? Szczepić, szczepić a jak nie to do kicia. Czy to lekarze, czy sędziowie, czy księża. Reagują tak samo na krytykę społeczną. Ludzie wierzyli w kompetencje lekarzy w dziedzinie medycyny, a teraz nie bardzo. Kupieni przez koncerny itp. Magowie. Polecam powyższy film jeszcze raz.

Powróćmy teraz do owego pół miliona. Rocznik liczy pół miliona i teraz pytanie, czy stosowane metody badawcze są w stanie wykryć poważne powikłania u powiedzmy stu dzieci? No nie są a szczepionkowcy nie przyznają się do tego. Na zwierzętach nie wyjdzie, testy na ludziach na zbyt małej próbce itp. Weźmy tą całą rtęć i aluminium: ponoć występują w zbyt małych ilościach i w związkach. Ale z tych związków się uwalnia. Dodatkowo mamy jeszcze czynniki środowiskowe, które mogą powodować dostawanie się kolejnych dawek do organizmu. Dodatkowo nie badają skutków przyjęcia wielu różnych szczepionek obowiązkowych. Na to się nakładają podatności, które nie wyjdą na testach. Już o tym kiedyś pisałem, teraz się powtarzam. Cóż mam bowiem począć?

Szczepionkowcy nie przedstawia wam badań, ich metodyki i metodologii bo to są rzeczy, których zbadać się nie da. Jak zbadać, czy szczepionki nie powodują niekorzystnych zjawisk po kilkudziesięciu latach? No nie będą tyle czekać. Jak przeżył miesiąc to znaczy, że wszystko gra i koliduje. Funkcjonują na zasadzie: czego oczy nie widzą tego duszy nie żal.

III

Porozmawiajmy teraz o wałkach. W powyższej audycji jest jeden przykład prawdopodobnej korupcji i niepotrzebnego szczepienia, które kosztuje. Dochodzi fałszowanie statystyk, u nas powszechne. Jesteście spaleni u każdego, kto uderzył z powikłaniem i się odbił od funkcjonariusza medycznego, mającego za zadanie pudrować rzeczywistość. Ponieważ takich ludzi są setki tysięcy u nas więc możecie sobie gadać.

A sam przymus szczepień? Gdyby dotyczył tylko szczepień na poważne choroby i to szczepień działających to by był temat do dyskusji. A jak może zadziałać szczepionka przeciw chorobie, która nie istnieje? Przymus jest o tyle groźny że spowodować może obniżenie jakości szczepionek. Tak to muszą się liczyć z opinią społeczną: jeśli rzucą na rynek badziew i barachło to ludzie przestaną się w końcu szczepić tym. A mus to mus.

IV

Problem jest taki, że nie dają gwarancji bezpieczeństwa szczepionek. Np. finansowych. Jak ktoś odwali kitę po szczepionce to miliard kary i to z prywatnego prominentnych szczepionkowców. Ściganego do dziesiątego pokolenia i piątej wody po kisielu. A najlepiej byłoby wziąć zakładników i zamknąć w lochu. Jak ktoś kipnie czy coś no to szatkownica. Żaden by się nie zgłosił ani czeku nie wystawił bo dobrze wiedzą, jaka to kiszka jest, te szczepionki. I nie przewidzą tego, co tam dopiero wprowadzą.

Podsumowanie:

Decyzja o szczepieniu powinna być świadoma, czyli najpierw trzeba rozważyć wszystkie za i przeciw. Szczepienie można w ogóle rozważyć tylko jeśli choroba, na którą ma dać odporność istnieje w ogóle raz. Dwa: szczepionka musi pomagać. Trzy: skutki uboczne. Skutki uboczne są tu najgorsze. Jeśli mówimy zaś o kasie to szczepionkowcy trzepią zdecydowanie większą kasiorkę niż antyszczepionkowcy. Witamina C i ten cały Zięba to pikuś jest w porównaniu z przemysłem farmaceutycznym. Ile razy przemysł ten szedł w zaparte a potem ścichapęk szczepionkę z rynku musiał wycofywać?

A o doktrynach celowego trucia i exterminacji szczepionkami na razie się nie wypowiadam.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 24.11.2024

Ostatnio dodane