Ogromna ustawa medialna
dodane 2018-04-09 00:25
Co bystrzejszy element zauważył, że tytuł mojej poprzedniej notki "Koń zawinił a kozę powiesili" to wynik intelektualnych refleksji Nowoczesnego posła Misiło (chwała mu!). Nie odważył się on użyć klasycznego przysłowia "kowal zawinił Cygana powiesili" i takie skutki są. Coś jest takiego w tej formacji, że nie da się traktować poważnie. Nie będą mieli piniendzy bo im Kaczor zabierze 20%. Ja jednak nie o tym:
Aby PiS wrócił do tendencji wznoszącej musi wrócić do swoich obietnic przedwyborczych. Weźmy np media. TVP puścił dziś film "Smoleńsk" ale typowo po pisowsku: doszły mnie słuchy, że telewidzowie mieli włączony kanał z lektorem dla niedowidzących. Nie dało się tego oglądać. Istotnie: na telewizorze podłączonym przez złącze euro nie miałem owego lektora, a na Horizonie TV na komputerze miałem. No i dlaczego? Zwykle lektora nie dają. Sabotaż jak nic. Ja jednak nie o tym:
Niejaki poseł Krzysztof Czabański miał za zadanie stworzyć Ustawę Medialną i nie stworzył. Zamiast potrzebnej reformy mediów zajął się wykańczaniem polskiego rolnictwa poprzez eliminowanie różnych jego gałęzi. Np. hodowla zwierząt futerkowych, która to uwolni rynek utylizacji odpadów wart miliard rocznie. Tzn. te zwierzęta zeżerały odpady, których koszt utylizacji wynosi jakoś tyle. I kto go o to prosił? Jeśli PiS ma wyskoczyć do przodu to trzeba ekipę od ustawy medialnej zamknąć gdzieś w lochu o chlebie i wodzie. I trzymać tam do czasu, aż ową ustawę zrobią. Przypominam, że tu są ograniczenia wynikające z prawa unijnego. Jest bowiem tak, że stare regulacje mogą być niezgodne z prawem unijnym, ale jeśli ktoś teraz coś wprowadzi to musi być zgodne. A co tam jest w tym prawie? W owych dyrektywach? Zasadniczo nie wiadomo.
W każdym razie ustawa medialna stanowiłaby niekwestionowany sukces PiSu, trwale zmieniający arenę medialną. A tak ustawy nie ma a paski śmierci na TVP Info są. No kombinujcie, boście to obiecali a nie tamto, co robicie. Ale ja nie o tym:
II
Pisowcy nie radzą sobie z krytyką ostatnio. Się nauczyli porównywać do reżimów platformerskich. To działa, ale tylko gdy odpierają hipokrytów z PO/.N/SLD, bo tym faktycznie nie wypada się przyczepiać, bo byli gorsi i na ich tle Kaczor prezentuje się okazale. Ale stosowanie tego argumentu wobec własnych wyborców, którzy mieli obiecane to i owo, jest żałosne. Co mnie tam obchodzi, że PO robiło to samo? PiS obiecywał, że tak nie będzie. Sporo ludzi przerzuciło z różnych względów swoje głosy na PiS z SLD, WOLNOŚCi, PO, nie po to żeby się tak mętnie tłumaczył. Co za element pisoski normalnie. Tłumaczcie się dalej, że robicie to samo co PO i jesteście tacy sami, jak PO.
III
A teraz dwa zdania o wspomnianym "Smoleńsku":
Jak wiecie mniemam, że zamach jest oczywisty dla wszystkich. Ci, co mówią, że nie było na ogół są za albo się boją. Film pokazuje tu w sposób słuszny wybuch na skrzydle i absolutnie słusznie pomija ową mityczną brzozę.
Brakuje mi trochę redundancji, czyli zawarcia opowieści o kręceniu tego filmu. Zastraszaniu aktorów, filmowców, reżysera. Pewne elementy tego zostały zawarte i wzbudziły furię lemingów. Jak całą warstwa dokumentalna zresztą. Mogę dyskutować, owszem, np. o rosyjskich kontrolerach czy o baraku kontroli lotów. Ale najpierw na płaszczyźnie, czy przedstawieni w filmie odpowiadają rzeczywistości czy nie? Jeśli w filmie są tacy, jak byli na lotnisku Siewiernym to nie można dorabiać ideologii. Że jak paskudni to rusofobia.
Co tam jeszcze wzburzyło lemingrad? Azjaci protestujący pod Wawelem. Ponoć byli takie są przekazy. Akcje motłochu pod krzyżem połączone z wyskokami pospolitego ruszenia alfonsów. Dyplomata nadzorujący odbieranie kamery też był i nie był rosyjskim dyplomatą. Ni ma się o co burzyć. Zakończenie zrzutu i odlot na wschód też było.
IV
W mediach było znacznie gorzej. Taki wniosek trzeba wyciągnąć z percepcji ówczesnych programów TV, lektury gazet itp. Potrzeby filmu wymusiły wprowadzenie szefa granego przez Redbada Klynstrę. Instruuje on dziennikarzy tylko na potrzeby widza, bo tak naprawdę to nie trzeba było tego towarzystwa instruować. Sami wiedzą, co robić. I naprawdę było gorzej. Potem wyłaziło to z premiery i komentowało z niesmakiem. Zamiast wyznać swój występek. Mieli ku temu okazję. W filmie natomiast dobrze jest pokazana szczujnia, jak to jest niby układna i miła a naprawdę zakłamuje i deformuje. Tzn. dostatecznie jest to pokazane.
Generalnie jeśli widzicie sceny, których nie rozumiecie i nie wiążecie fabularnie to znaczy, że naprawdę coś takiego było. Groźby pod adresem reżysera się pojawiają jako grożenie bohaterce itp. Brakuje ostatnio opublikowanych nagrań z Komisji Millera, gdzie się zastanawiają na ostatnim posiedzeniu o co w ogóle chodzi i jaki był charakter lotu. No ale jak kręcili nie były jeszcze znane.