Chłopaki się krzyżują
dodane 2018-03-18 20:58
Dostrzegłem, że wielu umyka zasadniczy sens ostatnich wydarzeń na dalekim południu. Otóż moi szpiedzy mi donieśli że hurtowa cena oleju napędowego dla kolei to 3 złote 10 groszy. I według moich szacunków osiemdziesięciotonowa lokomotywa PESA Gama z dwoma wagonami na odcinku Jasło- Zagórz konsumowała paliwa za 500-600 złotych. Motorak wedle tych samych szacunków żre ropę za 70-90 zł. Do tego dodajcie opłaty za przejazd niższe w wypadku dwudziestotonowego motoraka. Mamy różnicę kilkuset złotych na jednym kursie. Za te pieniądze i pożywi się właściciel motoraka SKPL Cargo, i zleceniodawdca PKP Intercity będzie miał koszty mniejsze. Nie znam szczegółów umowy ale dochodiz jeszcze dotacja z ministerstwa. Może tak być, że sama dotacja pokryje koszta świadczenia usługi transportowej. Ciekawe zagadnienie warte analizy.
Animator całego zamieszania: Jerzy Zuba i zespół Bieszczadersi
I to jest właśnie przełom - mamy drastyczne obniżenie kosztów świadczenia usługi, przez co jest ona mniej deficytowa. Pod tym względem byliśmy sto lat za murzynami, czyli za Czechami. Pośpieszne motoraki kursowały również na Węgrzech. U nas to dopiero raczkuje, bo w kraju mamy 4 motoraki (słownie cztery) z czego Albert został uszkodzony w wyniku kolizji z autem. I jak tu puszczać pociągi jak naród nieprzyzwyczajony pcha się przez tory na ślepo? Samochodzik do kasacji, kierowca do szpitala. Takie są skutki.
II
Niedoceniane są skutki przekazania pociągów pospiesznych z Przewozów Regionalnych do PKP Intercity. PKP Intercity wcześniej zajmowała się bowiem ekspresami, pociągami międzynarodowymi i wagonami sypialnymi. Takie tam. I teraz menedżmęt, przyzwyczajony do kursowania po kilku magistralach dostał do obsługi połączenia z Zagórzem, Zgorzelcem, Zamościem etc. Nie miał do tego ani niezbędnej wiedzy i rozumu. I się zaczęło, tj procesy dezintegracyjne toczące się wcześniej przyśpieszyły. Nie da się teraz mając bilet na pospieszny podjechać w razie potrzeby osobowym. Kiedyś wiadomo było, że bilet na pośpiecha jest o 50% droższy niż na osobówkę i jak coś to można dopłacić i się pojedzie. Teraz jest droższy nawet o 200%. I nie da się dopłacić. Jaki to był plan w ogóle?
Przewozy Regionalne miały przejść do samorządów i zostać z długiem, którego pozbyła by się reszta.
Przepływ dotacji miał być zaś następujący:
- Piniondze daje ministerstwo, które nie ma pojęcia, gdzie jest zapotrzebowanie na przewozy i ile to kosztuje.
- Oprócz piniondzów z dotacji są też wpływy z biletów.
- Początkowo Intercity nie miało swoich lokomotyw i pozyskane z dotacji piniondze miała przekazywać PKP Cargo, które miało wynajmować lokomotywy. Okazało się, że Cargo ma to gdzieś i mu się nie opłaca, nie chce się itp.
- Druga część dotacji miała iść do PKP Polskie Linie Kolejowe, dzięki wyśrubowanym stawkom za dostęp do torów.
Wprowadzone zmiany podnosiły wartość PKP Cargo kosztem reszty, a to Cargo miało być wyprzedane i w tym momencie strumień państwowych pieniędzy miał paść prywatnego właściciela. Oczywiście on nie był prywatny tylko państwowy. Inne państwo miało trzepać kasiorkę w ten sposób. Z drugiej strony wysokie stawki dostępowe spowodowały, że przestało totalnie się opłacać wysyłać pociągi na określone trasy, które zlikwidowano. Doszło do gigantycznego marnotrawstwa taboru, bo ten nie potrzebował wagonów to złomował a drugi nie miał to likwidował pociągi. Utrzymanie taboru jest kosztowne i nie opłaca się go utrzymywać, niech tam gnije w krzakach a jak nie zgnije to się sfajczy.
III
Cała ta afera z dziesięcioma lokomotywami spalinowymi PESA Gama, które się psują czym jest wywołana? PKP Intercity odwołuje pociągi do Zamościa bo Gama popsuta a ostatecznie by ją mogły zastąpić SU 42 które gdzieś tam gniją w Krzyżu bo są własnością Przewozów Regionalnych które ich nie potrzebują. O lokomotywach napiszę oddzielną notkę, bo to co się wyprawiało to już curiosum do kwadratu jest.
A z torami to jak jest? Koszt utrzymania torów jest w dużej mierze stały, opłaca się dawać zatem promocje, np. jak puszczasz 4 pociągi to płacisz jak za dwa itp. Każda linia ma jakieś swoje optymalne zapełnienie i do niego trzeba dążyć.
IV
Obecne rozwiązanie, czyli motoraki do Zagórza mają pewne niepokojące cechy. Np. nie zatrzymują się na stacjach Sanok Miasto i Krosno Miasto, położonych w pobliżu centrów lokalnych metropolii. Aby zrozumieć w czym problem zarysuje proces kontrolowanego likwidowania połączeń:
Aby pociągi mogły jeździć musi być spełnionych szereg czynników: tory muszą być o określonej przepustowości, tabor jest niezbędny. Potrzebny jest rozkład jazdy, odpowiednia taryfa czyli przystępne ceny. W końcu trzeba ludziom powiedzieć o tym, że mogą jechać czyli mamy marketing. I starali się, żeby przynajmniej jeden element zawalić: jak mamy tory i tabor to chociaż zróbmy beznadziejny rozkład jazdy, aby ludziom nie pasowały godziny kursowania pociągów. Jak nie da się i rozkład jest sensowny, no to ceny od czapy. A jak już nic się nie da zrobić to przynajmniej nie powiedzmy ludziom, że jest pociąg, to nie będą jeździć.
Modernizacja linii kolejowych jest tez okazją do ich wykańczania. Przy okazji owej modernizacji likwidują tory boczne na stacjach, owszem - mało używane, ale co jakiś czas pociągi towarowe się na nie kieruje aby rozładować korki. Nie ma tych torów, pociągi się nie mieszczą i kiszka. Aby wykończyć osobówki można zlikwidować mijanki. Np. na linii z Rzeszowa do Kolbuszowej były trzy a po modernizacji zrobili dwie. I co prawda jeden pociąg, rozważany w oderwaniu, przejedzie trasę szybciej ale nie zrobisz sensownego rozkładu biorącego pod uwagę, że muszą wracać składy i się mijać. I do widzenia. Na linii Żywiec-Sucha Beskidzka też jedną mijankę zlikwidowali i jest problem. W porównaniu z kosztami modernizacji trasy taka mijanka to jest nic. parę setek metrów toru. Ale sygnalizację trzeba zrobić do tego. Semafory. Myślę, że na tych semaforach oszczędzają.
Zdajcie sobie sprawę, że każdy jadący Pendolino cięty gdzieś na 60-70 zł na bilecie przy przejeździe Kraków-Warszawa. Ci co za nasze na delegacje jada mają to gdzieś, Bilet kosztuje jakieś 140 zł a TLK jadące pół godziny dłużej 60zł. Leo Express dałby radę za 50zł przewieźć ludzi w czasie o 15 minut dłuższym niż Pendo. Tak więc nie jest tak, że to wszystko jest bezkosztowe i nie dotyka ludzi.
V
Jak wiecie teraz można dojechać z Gdyni do Zagórza pociągiem z przesiadką w Jaśle na skomunikowanego motoraka. Super idea w ucieleśnienie której nie wierzyłem do końca. Czas dojazdu koleją w Bieszczady (czyli do Zagórza) z Krakowa skrócił się w porównaniu z 2016 rokiem o dwie godziny. Wtedy jechałem z przesiadką w Rzeszowie, która też nie była najgorsza. Około godziny przerwy, można se zjeść słynną zapiekankę, rozejrzeć się po okolicy. I albo przyjedzie Gama albo nie. Teraz jest przesiadka w Jaśle 11 minut, ale skomunikowana, czyli motorak czeka na pociąg.
Osobiście to wiecie, ja sobie we wakacje jeżdżę motorakiem i umożliwia mi on odpoczynek, ale dla ludzi tam jest on sposobem na rozwiązanie problemów komunikacyjnych tam. Sanocka Kolej Metropolitalna - to jest wyzwanie. Jeden z drugim się z tego chichra ale temat jest poważny.
PS: na zdjęciu motorak Albert krzyżuje się z motorakiem Bartek. Obydwa jako pociągi InterCity - jeden z Gdyni a drugi do Gdyni. TLK "Małopolska" i TLK "Karpaty". Zdjęcie kradzione z profilu Stowarzyszenia Miłośników Kolei w Krakowie:
https://www.facebook.com/smkkrakow/
Nie mówcie im tam bo się będą rzucać. A to nie jest kradzione bo zalinkuję i niezalogowani na fejsbuniu mogą nie widzieć:
Inne ciekawe profile:
https://www.facebook.com/groups/906526039446702/
PKP IC powraca w Bieszczady lepsze!
https://www.facebook.com/KolejowePodkarpacie/
https://www.facebook.com/KolejoweSzlakiPodkarpacia/