Takie samo ale inne. BR 2049 [SPOILER]
dodane 2017-10-21 16:23
UWAGA: Tekst zawiera spoilery, zdradza szczegóły fabuły i zakończenia. Przeważnie głupie.
Oczekiwania wobec kontynuacji filmu, tzw. "sequela" są dwojakie: ma on być taki sam ale inny. Z jednej strony widownia chce jeszcze raz zobaczyć to, co się jej spodobało w pierwszej części, z drugiej: coś nowego jednak, żeby nie było odcinania kuponów. Bardzo trudno jest zadowolić te sprzeczne i nie do końca uświadamiane sobie oczekiwania. Ridley Scott podjął się tego wyzwania decydując się na kontynuację kultowego, dzięki muzyce Vangelisa, Blade Runnera z Harrisonem Fordem. Czu udała mu się kontynuacja? Na swoje szczęście do reżyserki zaangażował niejakiego Denisa Villeneuve, którego Arrival przyprawił mnie o ból brzucha.
O ile w pierwszym Blade Runnerze mieliśmy wpadki takie:
- Po co robili te testy kogośtam-śmogośtam skoro mieli zdjęcia i inne dane owych replikantów i po tym mogli je wstępnie rozpoznać?
- Tworzenie istoty pozbawionej emocji czy tam nawet uczuć to produkowanie seryjne psychopatów. Hannibale Lectery se produkowali. No i po co im to? Rutger Hauer z swoim wytrzeszczem ślepiów, blond fryzurka i uśmieszkiem wygląda własnie jak psychol, stąd bierze się jego geniusz.
- Jak ten gościu który kropnął owego Łowcę w korporacji opuścił tę korporację Tyrella? Celowo tracimy go z oczu bo to nieprawdopodobne jest.
- Musieli mieć niezłe nadprzestrzenie skoro w 4 lata dało się oblecieć taki kawałek Galaktyki. Tułać się po Orionie itp. A hibernacji za bardzo nie mieli bo z kolej film w zbyt bliskiej przyszłości jest.
- Do najbliższego nam układu Proxima-Alfa-Beta Centaura światło leci 4 lata z okładem. To statek załogowy ile by leciał? 40? 400? 4000? No właśnie (Avatar!).
...to w drugiej części jest już znacznie gorzej. Sztuczna inteligencja (AI) łamie film. Mamy taką sytuację, jakby w świecie przedstawionym bohater miał samochód ale mógł nim jeździć tylko po fajki a w dalsze podróże musiał odbywać na piechotę, Bo szczenarzysta miał taki pomysł. Przywołam tu "Nieustraszonego" ("Knight Rider") z Hasselhoffem. Tam owa inteligencja jest wykorzystana należycie. A tu?
Scott faktycznie nie zdaje sobie sprawy z odległości międzygwiezdnych raz, a dwa nie jest w stanie utrzymać spójności owego świata przedstawionego. Pomysł z połączeniem tego uniwersum z Alienem jest słaby, bo tam są mechaniczne androidy a tu biologiczne. Fabuła też taka sobie jest:
- Nie ma zaskakującego rozwiązania fabularnego. Kto pamięta hejt jaki spadł na Godzillę za skok spadochronowy na łeb walczących potworów? Potem okazało się, że wewnątrz fabuły miał on sens. Na zewnątrz zaś to tam jest pełno jakiś elektrowni atomowych i innych takich i ta bomba nie miała aż takiego znaczenia. Mogły się nażreć gdzie indziej. Samo zaś ujęcie wygląda ślicznie, a monstra walczące w mroku wśród wieżowców wyglądają jakoś tak bladerunnerarsko.
- Z nawiązań filmowych to jeszcze Blues Brothers mi się nasuwa. Pamiętacie scęne, w której księżniczka Leia, grająca tam zdradzoną narzeczoną Jake, odpala cała serie rakiet przeciwpancernych w bohaterów? Budynek wali się na bohaterów, którzy jednak bezrefleksyjnie wygrzebują się ze stosu cegieł. Nie obchodzi ich kto strzelał, po co strzelał, kim strzelał? Tu podobnie: ten cały K ileśtam pakuje się samopas w rejony, gdzie każdy ostrzeliwuje widoczny radiowóz czym się da, aby potem wykończyć załogę. Z opresji ratuje go złowroga Luv, ostrzeliwując napastników salwami rakiet. I nie ma żadnej refleksji u niego, że jest śledzony i tajemnic ustaleń śledztwa nie ukryje. Nic.
- Ten cały ruch wyzwolenia androidów to kolejny przejaw nasilającej się lewackiej fiksacji Scotta, który wszędzie gdzie może instaluje wyzwoleńcza partyzantkę komunistyczną. Żyjącym replikantom guzik przyjdzie z tej prokreacji bo nie pomoże im i tak. Ta jego szefowa wystylizowana na Connora. Ale niech mają.
- Złowrogi Wallace wyraźnie chce zastąpić ludzi replikantami. W związku z tym dźga nożem najnowsze modele. O technologii produkcji wiemy na tyle mało, że jest sens nad zastanawianiem się nad celowością surogatek.
- Nie mieli pomysłu to wprowadzili terminatora, którego mordy są nieprawdopodobne, w sensie, że nie wykryliby ich od razu? Wykryliby.
Bezsensowne śmierci są dwie. Jedna zupełnie od czapy a druga: a niechby sobie żył. Co to komu przeszkadzało? Mistyka kurde.
II
Analogie filmowe są tu takie: do idiotycznego Interstellar i do Prometeusza. W porównaniu z Interstellar BR 2049 to niebo a ziemia. Prometeusz opiera się na kretynizmach, widać, że Scott jako reżyser nie panuje nad logicznym aspektem filmu. Film ten oparty jest na schematach z horrorów b-klasy: Wiadomo, że jak mają prostą drogę i jedno skrzyżowanie to pójdą nie tam, gdzie trzeba. Jak uciekają, to na wprost. Nigdy w bok. Skafandry są zbędne itp. O "Obcym: Przymierze" się nie wypowiadam, bo nie widziałem tego badziewia, ale "Prometeusz" jest tragiczny. Słusznie zatem Scott ograniczył się do roli producenta "BR 2049". Na tle konkurencji prezentuje się on okazale. Bije na głowę reanimacja "Gwiezdnych Wojen". "Przebudzenie mocy" to prosty rimejk "Nowej Nadziei", "Ostatni Jedi" to będzie rimejk "Imperium Kontratakuje". Czarno to widzę.
Pojmijcie, że film nie jest prostą sumą poszczególnych elementów, czyli zdjęć, muzyki, scenariusza, obsady itp. Mamy do czynienia z wartością dodaną. Weźmy tą muzykę. Zgrzyty, trzaski, pipki, miauki. Ale daje wrażenie, że to nie muzyka tylko odgłosy tamtego świata. Podobnie było w pierwszym Blade Runnerze. I się chwali. Zdjęcia utrzymują to poczucie, że jest to to samo, ale inne. I o to chodzi. Klimaty takie jakieś piaskowe, ale mroczne też. Bardzo dobrze się to ogląda. Gdy zorientowałem się, że zbliża się koniec to zrobiło mi się smutno. Jeszcze bym sobie pooglądał.
A fabuła? Wbrew enuncjacjom red Goćka nie jest powiedziane, że Deckard to replikant. I nigdy tego nie wyjaśnią, I dobrze. Ten Wallace, pełniący obowiązki świra, może za to być. Problem człowieczeństwa replikantów jest postawiony ciekawie. W zasadzie czemu nie mają być oni ludźmi? Bo co? Nie mają duszy? A skąd się wzięły młode replikanty, rzekomo nie buntujące się, w owym ruchu oporu? To jest ciekawa kwestia. Relacje Wallace-ruch oporu to dobry materiał na następny film. On chce tej prokreacji, oni chcą też i w w związku z tym mamy konflikt.
Podsumowując:
Oglądając "Blade Runnera 2049" to i owo guzik mnie obchodzi. Świat przedstawiony broni się zaskakująco dobrze. Pojedyncze nonsensy wrażenia kompletności fabuły nie zmniejszają. Tempo narracji jest świetne. Obraz - cudowny. Kto nie był to sójka mu w bok. Czekam na dalsze impresje na temat istoty replikanctwa.
Blade Runner 2049
reżyseria: Denis Villeneuve
scenariusz: Hampton FancherMichael Green
produkcja: Kanada/USA/Wielka Brytania
premiera: 6 października 2017 (Polska) 3 października 2017 (świat)