Interpretacja zmieniająca
dodane 2017-06-09 01:07
I Sens
W Konstytucji Kwietniowej z roku 1935 znajduje się Artykuł 69:
Art. 69.
(1) Prezydent Rzeczypospolitej władny jest aktem łaski darować lub złagodzić skazanemu karę, wymierzoną orzeczeniem prawomocnym, tudzież uchylić skutki skazania.
(2) Amnestja wymaga aktu ustawodawczego.
Jak widać rozpasana sanacja potrafiła konkretnie i precyzyjnie sformułować uprawnienia prezydenta w kwestii stosowania łaski. I tu pojawił się problem: powtórzenie tych sformułować oznacza polityczny akt aprobaty dla zamachu majowego, sanacji, Berezy, faszyzacji i w ogóle reżimu. Stąd po wojnie mamy rezygnację z tych sformułowań, co zaowocowało chaosem konstytucji z 1997 roku. Źle było?
II Bezsens
W doktrynie prawniczej, jakoś się tam nazywającej - albo i nie, najwyższa pora wyróżnić pojęcie interpretacji zmieniającej. W ostatnich latach była owa interpretacja stosowana m. i. jako środek ekspresji kaczofobicznej. Jako środek działania ostatnich antykaczystowskich redut oporu. Prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński coś tam nawijał, że skoro w konstytucji stoi, że ów trybunał działa wg ustawy to znaczy, że nie działa. Trybunał padł i teraz na pierwszej linii frontu znalazł się Sąd Najwyższy. Wydał on uchwałę, że niby prawa łaski ni ma, a raczej że jest tylko wobec prawomocnego wyroku sądu. Wziąwszy w dłoń ów artykuł konstytucji ni jak podstaw do wysnucia takiego wniosku nie znajdziemy. Artykuł o tej całej łasce brzmi tak:
Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu.
I jest on po prostu głupio sformułowany. Ryszard Bugaj twierdzi teraz, że było dla niego oczywiste, że mowa jest tu o prawomocnych wyrokach. Ciekawe, bo w owej doktrynie był obecny również pogląd odmienny. Się douczyć mógł. Oceniając ten artykuł wypada stwierdzić, że sąd, nawet najwyższy nie może modyfikować konstytucyjnych uprawnień prezydenckich. Konstytucja może być zmieniona tylko na drodze parlamentarnej, w uzasadnionych przypadkach popartej referendum.
Teraz mogą orzec, że zapis w konstytucji, że jest 460 posłóow oznacza, że jest trzystu. I 160 posłów PiS won i Kaczor traci większość. Jeśli jest jakiś zapis bezsensowny to próba nadania mu jakiegoś sensu jest zmianą jego znaczenia. Wyobraźmy sobie że ktoś wprowadził przepis o treści; „apentuła niewdziosek te będy gruwaśne”. Każda próba wyinterpretowania tego to zmiana znaczenia, bo nadanie jakiegokolwiek znaczenia tekstowi bez znaczenia to zmiana.
III
Dlaczego mogliśmy zaobserwować procesje różnych profesorów prawnych, którzy wywodzili, że co prawda kiedyś pisali o prezydencie, że może, ale to tylko tak i pisiora nie dotycz?. Sami pokazują, co jest warta ta cała ich doktryna i wywody. Gdyby to nie było żałosne to by było śmieszne. Nie rozumieją przy okazji koncepcji podziału władz. Artykuł 10 wprowadza trzy rodzaje władz: ustawodawczą, prawodawczą i sądowniczą. I ma on charakter dogmatyczny, czyli definiuje konkretne ustalenia. Podobnie jeśli ktoś wprowadzi przepis, że Giewont jest w Sopocie to Giewont będzie w Sopocie, niezależnie od tego, że naprawdę jest w Tatrach. Oto dalej pojawia się samorząd, który nie jest przypisany ani do władzy ustawodawczej, ani do wykonawczej, ani do sadowniczej. Władza wykonawcza ma uprawnienia ustawodawcze, poseł może być ministrem i nie jest to podzielone. Niemniej skoro w artykule jest napisane, że mamy 3 władze to mamy trzy i już. Choćby dalej było wprowadzone nawet piętnaście. Więc opowiadanie, ze ułaskawienie zakłóci jakiś trójpodział, którego nie można zakłócić -, bo jest to dogmat – to sadzenie farmazonów jakich mało. Dodatkowo prezydent, dziedziczący królewskie prerogatywy, został przydzielony do władzy wykonawczej z braku jakiegoś lepszego pomysłu. Tak naprawdę to ma on uprawnienia we wszystkich władzach i dlatego nie zakłoca owego podziału (którego nie można zakłócić z przyczyn powyższych).
Jednym z podstawowych przyczyn stosowania prawa łaski jest sytuacja, w której sądy skazują osoby ewidentnie niewinne. I tu po co narażać takiego na koszty adwokatów, pisania apelacji itp.? Ewidentny przykład jest chyba wszystkim znany, proszę oto link https://youtu.be/jJmJ-Ig_S_M Tu było pole do popisu dla ułaskawień. I nie ma co ciągać ofiarę przemocy sądowej po sądach, tylko sprawę trzeba zakończyć i już.
IV
Talmudyczne wywody Sądu Najwyższego spowodowały powstanie poważnego pęknięcia, gdyż nie ma on kompetencji ograniczenia konstytucyjnych uprawnień prezydenta. W zasadzie to tylko prezydent może tu decydować, jakie są tu ramy stosowania owego przepisu. Trybunał Konstytucyjny też nie bardzo chyba. Nie? Czyli ułaskawienie jest w ogóle ważne ale procesowo nieskuteczne? Kto to teraz będzie roztrząsał?
Jedynie zmiana brzmienia owego artykułu może rozjaśnić tu sytuacją. Ale szans na większość konstytucyjną obecnie nie ma. Zwracam też tu uwagę na niezapoznanie się Sądu Najwyższego z Konstytucją Marcową z 1921 roku, zapewne z powodu jej reakcyjnego charakteru. W artykule 47. jest tam jasno objaśnione:
Prawo darowania i złagodzenia kary, oraz darowania skutków zasądzenia karno-sądowego w poszczególnych wypadkach — przysługuje Prezydentowi Rzeczypospolitej. Prezydent nie może stosować tego prawa do ministrów, zasądzonych na skutek postawienia ich w stan oskarżenia przez Sejm. Amnestja może być udzielona tylko w drodze ustawodawczej.