Upadek liderów. Liderów?

dodane 02:22

KOD wychodził na PiS jak Real Madryt na Górnika Łęczna. Potem dostawał szybką kontrę kilku plaskaczy i zaczynał wyczyniać różne głupstwa. Okazuje się bowiem, że nie jest Realem Madryt tylko oldbojami Glinika Gorlice. Problemem tym zajmował się znany publicysta Rafał Aleksander Ziemkiewicz, który omówił manię wielkościową jako źródło takich zachowań. Ja zaś mogę stwierdzić: a nie mówiłem. Co niniejszym czynię.

KOD miał skupiać wszystkich broniących demokracji. Nie zadbali jednak o pluralizm. Jedni uważają za zagrożenie Jarosława Kaczyńskiego a drudzy Mateusza Kijowskiego więc KOD powinien składać się z dwóch części. Jedna powinna zwalczać pisiorów, a druga kodomitów. Oceny KODU należało dokonać w zesżłym roku, kiedy to ich grupa na Fejsbuku zatrzymała się na poziomie 60 000 lajków. A co to jest lajk? To jest nic. To znaczy, ze ktoś se kliknął z różnych powodów i nie koniecznie jest zaangażowany. Korwin ma chyba 700 000. Powstała grupa tzw. fejkowego KOD, która miała podobną liczebność, a nawet większą, bo KOD zaczął banować pisiorów a ci nie. Przy gigantycznym wsparciu mediów, TVNu i Wyborczej sześćdziesiąt tysięcy to jest pikuś. To jest niepoważne. Tak nikłe zainteresowanie sprawiło, że KOD stał się sektą najzagorzalszych kaczofobicznych fanatyków. Mylnie tez interpretowano zainteresowanie kaczystowskich mediów. Nie był to wyraz zaniepokojenia. Tak jak popularne są na Jutupce filmik Russian fails, Funny Cats tak tu KOD stał się wygodnym przedmiotem satyry. Wystarczyło posłuchać Kijowskiego żeby się zorientować, co to w ogóle jest. KOD okazał się niesamowicie żałosny, co jest kompletnie niezrozumiałe.

II


Nowoczesna zaczynała podobnie, odniosła jednak sukces wchodząc do sejmu. Zaczynała jako ksiązka, potem stowarzyszenia, jakieś fundacje, partia Balcerowicza itp. Potem były przerwy, jakieś bełkotliwe wynurzenia, pyskówki. Do świadomości społecznej przebił się Ryszard Petru ze swoimi wpadkami i wianuszkiem wielbicielek.

Apogeum autoośmieszania to ten nieszczęsny pucz, który miał przewrócić reżim PiS, a okazał się ostatnimi podrygami przed noworocznym czyszczeniem sceny politycznej. Kijowski wpadł na fakturach a Petru na wyjeździe. Odpalenie faktur świadczy, że coś się szykuje. To była decyzja na szczeblu. A wyjazd nie zatrybiłby, gdyby nie ta okupacja sejmu. Ratalna. Coś jak protest głodowy od obiadu do kolacji z przerwą na podwieczorek. Schetyna tez gdzieś se pojechał, ale nie jest twarzą protestu. Posłanka Mucha jest i jej protestsongi.

Ocena nowych tworów opozycyjnych była łatwa do przeprowadzenia, ale dowodów nie było. Teraz są i moje przewidywania dowodnie okazują się słusznymi.

III


Powinni cofać się w momencie, gdy okazuje się, że nic z tego. Zaczęło się od trybunału: paniczna zmiana ustawy, pośpieszny wybór, kontra PiS. I gdy jasnym się okazało, że nie uda się zamienić Trybunału Konstytucyjnego w gniazdo kaczofobicznego oporu powinni iść na kompromis, choćby dlatego, że za rok skończy się kadencja Rzeplińskiemu i padnie. Ale nie. Podobnie było z tym protestem: próbowali zablokować budżet i deubekizację, okazało się że nie mają takiej siły to idą dalej w zaparte, co skończyło się Maderą i fakturami. Żaden z nich nie może zaproponować kompromisu, bo inni oskarżą go o uległość wobec Kaczora. Skoro uznali Kaczora za Hitlera, Stalina i Putina na raz to nie mogą z nim paktować, bo z Hitlerem i Stalinem się nie paktuje. Wróć: Monachium, Jałta, Teheran, Poczdam. Kolejność przypadkowa.

Sytuacji tej nie rozumie np. niezawodny red. Łukasz Warzecha. Jeśli tamci idą na zderzenie jak po swoje a nie mają szans to PiS musi iść sztywnym kursem bo co ma zrobić? Tamci chcą obalić reżim i Kaczor ma zerowy manewr, czy to przy trybunale, czy to przy posiedzeniu.

Teraz oczywistym się staje, że 11 stycznia PiS otworzy nowe, 34 posiedzenie, budżet już uchwalili, tamci się samozaorali itp. Nikt temuż budżetowi się nie przyglądał i nie analizował. Zamiast tego mieliśmy podryg wielkościowy, nie wiadomo czy ostatni. Może w końcu pojmą, że miliony nie wyjdą na ulicę, żeby w pyskach przynieść im ośmiorniczki. Przeciw Platformie nie wyszły a teraz mają wyjść? Ciekawe dlaczego. Teraz kroi się zmiana liderów. Wystawienie Petru i Kijowskiego w sytuacji tak dramatycznego przesilenia politycznego jest dowodem na silną selekcję negatywną w obozie kaczofobicznym. Albo ktoś to rozpracował na lata do przodu i taką taktykę obrał.

Przecież ten elektorat nie rozpłynie się w powietrzu. A jeśli będą zmieniać liderów to w końcu któryś da radę. Na razie wydaje się ten scenariusz mało prawdopodobnym.

IV


Po stronie kaczystowskiej nie widać głębszych badań nad elektoratem kaczofobicznym, czyli promagdalenkowym i kreolskim. Słusznie prawi Ziemkiewicz, że w tym roku niektórzy pierwszy raz obchodzili wigilie, śpiewając "O mój rozmarynie" czy coś. Sześciu króli, Kacper, Melchior i Belzebub - osoby zakorzenione w kulturze polskiej takich rzeczy by nie wygadywały. Jakiś plan polityczny w tej sytuacji szykować trzeba.

Oczywistym jest, że nie ma szans na jakiś przewrót przed końcem kadencji, a działanie opozycji promagdalenkowej cementuje poparcie dla rządu. Tryumf Kaczora w następnych wyborach jest zatem coraz bardziej prawdopodobny. Jedynym sensownym planem dla opozycji jest pokorne znoszenie kaczystowskiego dyktatu z nadzieją na naturalne zużycie reżimu.

A tu wywody red Ziemkiewicza: http://fakty.interia.pl/opinie/ziemkiewicz/news-requiem-dla-kod,nId,2333715

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 25.11.2024

Ostatnio dodane