Jak 40
dodane 2016-10-05 01:42
Jak wiadomo Jak 40 lądując na lotnisku Siewiernyj nic nie naruszył. Szukali haków na załogę i nie znaleźli. Może to już pisałem ale załoga Tupolewa też żadnego błędu nie popełniła: podjęli zejście do wysokości decyzji, padła komenda odejścia no i samolot nie odszedł.
Komisja Millera zajęta była uzgadnianiem czcionki z Anodiną, która to Anodina od czasu jak zwiała przed Putinem do Francji już nie jest tak hołubiona przez pancernych jak kiedyś.
Gadałem kiedyś o katastrofie przez 3 godziny z gościem, który nawijał różności ale bez odwołania do tego konkretnego lotu i konkretnych danych. I tak to leci.
Pierwszą przyczyną ataków na załogę jest sam Prezydent Lech Kaczyński. W sensie że istniał. Coś tam działał, gdzieś latał, urzędował. Było to niedopuszczalne, nieważne i od samego początku niebyłe. Więc skoro był niedopuszczalny to załoga samolotu Tu 154M też była niedopuszczalna.
Dalej: odejście z wysokości decyzji nie miało się prawa nie udać, stąd brednie o korzystaniu z radiowysokościomierza. Brednie, że to gen. Błasik odczytywał wskazania wysokościomierza ciśnieniowego a załoga go nie słyszała.
Do oblewania pomyjami na załogi por. Wosztyla chętnych było mnóstwo, a teraz do odszczekiwania chętnych jakoś brak. Załoga ta miała zakaz wypowiadania się więc nie mogła się bronić.
Zadajmy sobie w końcu pytanie: czy załoga Tupolewa cokolwiek naruszyła czy nie?
Film "Smoleńsk" pokazuje interesującą rekonstrukcję, do kontrataku ruszył zaś prof. YKW.
Bardzo proszę o nie bluzganie na YKW na moim blogu, jak ktoś chce to musi jakiegoś kulturalnego sformułowania użyć. Np. można napisać, że jakby YKW w czasie lotu zamienił się ze śmigłem w swoim samolocie miejscami to IQ w kabinie wzrosłoby 3 razy. Ale wyzwisk - nie.
Mamy tu bowiem sianie FUDu, czyli rozpowszechnianie fałszywych informacji (przez YKW i innych) z pełną świadomością, ze są one nieprawdziwe. Oraz że odbiorcy wiedzą, że są nieprawdziwe. Ale zawsze coś się przyklei i zaufanie może zostać nadszarpnięte.
II
Jeszcze raz odsyłam do wypowiedzi por. Wosztyla: https://www.facebook.com/artur.wosztyl.7/posts/200767076972895
I jeszcze raz przypominam, że obecność gen. Błasika na pokładzie powodowała dodatkową motywację dla załogi do ścisłego przestrzegania procedur. Odwrotnie, niż się to interpretuje.
Pora też przypomnieć zadawane przeze mnie pytanie, czy na załogi nie był wywierany nacisk w różnych innych lotach, np. z Tuskiem.