O mnie
Pierwszym przykazaniem Miłość
dodane 2018-10-27 01:12
"Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego." "Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił" Nie kochałem Boga ani bliźniego ze wszystkich sił swoich. Kiedyś starałem się być katolikiem, dosyć zaangażowanym. A potem w wyniku rozmaitych okoliczności poczułem się odrzucony. I odrzuciłem wszystkich, tak dla równowagi pewnie. Mój ojciec mówił mi, gdy byłem jeszcze w liceum abym był dobrym człowiekiem. Ojciec wciąż żyje. Mój drugi ojciec przez dekadę prosił abym go odwiedził. Nie odwiedziłem. Nie żyje. Przez długie lata nie chciałem mu wybaczyć. Nawet na koniec się nie przełamałem i nie pojechałem aby go odwiedzić. Jest to największy występek przeciw przykazaniu miłości, którego w zasadzie nie może nikt na ziemi już wybaczyć. Kochałem tego drugiego ojca przez lata poprzedzające nasze rozstanie.
Tak to się kończy, gdy w sposób nierozważny i spontaniczny podejmuje się błędne decyzje w życiu. Odszedłem od kościoła akurat przed tym, gdy przyszło podejmować decyzje o nieco większej skali niż wcześniej. Teraz po latach pojawiają się myśli - a może by wrócić? Ale jak to zrobić. Moja żona nigdy nie zaakceptuje kościoła w swoim życiu, a dziecko kościoła nie zna. To tylko tak brzmi. Dziecko jest super, inteligentne i bystre, żona to świetna osoba. Tak tylko, gdy pojawia się w rozmowie temat śmieci, nie wiemy za bardzo jak o niej rozmawiać.
Pomyślałem, że ktoś coś mądrego zasugeruje, bo spowiedź przy tym poziomie zaangażowania w łamanie praw kościelnych i tak nie skończyłaby się rozgrzeszeniem.
Powinienem kwestię ślubu uporządkować kościelnego? Formalizm, co z nienawiścią która była w moim życiu. Pewnie wciąż jest. Jak się z czegoś takiego wychodzi? Pytam bardzo poważnie. Może jednak od spowiedzi powinno się zacząć?