Jk 4, 2-3

dodane 08:56

"Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz". (Jk 4,2-3)

Od słowa do słowa i.....źle potoczyła się tamta rozmowa. 
Kłótnia małżeńska jest jak huragan przewalający się po równiniach- nie oszczędza niczego i nikogo. Nigdy nie jest konstruktywna, z czasem nabiera co raz większej siły i zawsze prowadzi do rozchwiania domowej arki. 
W całej tej bezsensownej wymianie padały mocne, i jak zwykle w takich chwilach nacechowane dużym ładunkiem emocjonalnym argumenty. 
Brakowało tylko wiekopomnych: "znów się zepsułeś i wiem co zrobię - zamienię Ciebie na lepszy model...". Nikt na szczęście nie sięgnął po równie ulubioną broń małżeńskiego oręża rozpoczynającą się od kanonady "a przecież  Twoja matka....!".
Kiedy było już po wszystkim, dwie strony sporu wycofały się na bezpieczne pozycje, wyczekujac kolejnych ruchów przeciwnika.  
Skulony w kącie, niczym raniony tygrys zacząłem obmyślać rodzaj wolty, która skutecznie i dobitnie pokaże kto jest królem rodzinnego stada. Krwawiłem przy tym niemiłosiernie rdzą wzburzenia. 
Najpierw przejrzałem stan funduszy cichaczem utkanych z małych oszczędności na subkoncie, potem, jak na wyimaginowanego czterdziestoletniego kawalera z odzysku przystało, rozpocząłem przygotowania do przeprowadzenia manewrów w terenie.
Oczami wyobraźni widziałem o wiele bardziej wysunięta w prawo, niż miało to miejsce w rzeczywistości wskazówkę stanu paliwa w baku. Przeglądana w pośpiechu lista kontaktów potencjalnych współtowarzyszy niedoli spod sztandaru: "Ty jak mało kto mnie rozumiesz.." wydawała ciągnąć się w nieskończoność niczym rozmemłana w ustach guma do żucia.
Wkrótce, z utkaną na krosnach wzburzenia mapą eskapady i kolegami u progu, byłem gotowy by otworzyć drzwi prowadzące w wielki świat, na schodach ryknąć na całe gardło: "witaj przygodo" i broń Boże nie oglądając się za siebie ruszyć byle dalej - na dzień, dwa, a może i dłużej.
Nim jednak ten misterny plan wcieliłem w życie, ogarnąłem wzrokiem pobojowisko, dostrzegłem w kuchni ciężko zamyślona żonę i synów otumanionych oparami wirtualnego świata, wylewających się z tabletów, telefonów i domowego komputera. 
Mimowolnie usiadłem w fotelu, zamknąłem oczy i poprosiłem: Boże, nie chcę byś naprawił mi żonę na moje o Niej wyobrażenie, niech pozostanie taką jaką jest z całym tym swoim marudzeniem - za taką Ci dziękuję. Ale jedno mozesz zrobić- przyjdź i zabierz z Jej serca gniew, który nas od siebie oddala. 
Kilka minut później piliśmy wspólnie poranną kawę, która jeszcze nigdy tak nie smakowała.

"W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was..." (1Tes 5,18)

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024