Nowy post

dodane 02:15

Pamiętnik, którego nie da się potargać, schować, wyrzucić

Kolejna noc ,pełna przemyśleń, wspomnień, strachu, niewidoczna zaciśnięta pętla uniemożliwiająca podejmowanie jakichkolwiek samodzielnych działań. Teraz już wiem ,że nikt mi jej nie zdejmie, muszę ją przeciąć sama.

Zeznania w prokuraturze, wsparcie pracowników opieki społecznej, jego manipulacje, moje drastyczne próby ratowania "rodziny"- bieganina myśli. Doszłam dziś do wniosku, iż przez całe lata żyłam w niewoli. Najpierw w domu rodzinnym, teraz tutaj. Najbardziej żal dzieci- w tym domu panuje od zawsze zakaz organizowania przyjęć urodzinowych, innych przyjęć rodzinnych, na święta  nie można kupować prezentów- bo przeciez to strata pieniędzy. Najlepiej gdyby do tego domu nikt nie przychodził i nikt nas nie odwiedzał. On mnie nienawidzi, odczuwam to coraz bardziej, kazdego dnia.Boję się go, gdyż nie wiem do czego będzie zdolny gdy postanowię sama zamieszkac z dziecmi? Od lat wmawiał mi ,ze jestem wariatką, ze nikt  mi nie przyzna prawa do opieki nad dziećmi, że po "jego "trupie" dostanę prawa do opieki. Jest lepszy od ojca gdyż od niego obrywam rzadziej ,rzadziej doswiadczam siły jego pięści, kopów, popychania -ale za to mocniej bolą ? Za to niszczy mnie swoją krytyką, wmawia mi ,że jestem  kopią mojego tatuśka, że nawet fizycznie jestem do niego podobna, że mu niedobrze jak na mnie patrzy. Dzis zaśmiał się ogladając facebookowe demoty, Powiedział- podoba mi się bardzo obrazek, przedstawiający męża podającego żonie zamiast suszarki pistolet- zaś żona ma pochyloną głowę i nie patrzy co mąż podaje jej do ręki. Zmroziło mnie- jednak ostatnie dni udawał, nie zmienił się- pracownicy MOPS mieli rację- to gra z jego strony, gra na zwłokę,by  od czasu do czasu prowokować mnie , potem nagrywać, zbierać haki. Dlaczego w lutym nie posłuchałam dzielnicowego na spotkaniu grupy roboczej? Facet miał rację-dając męzowi czas ,sama mu podaję broń do ręki. Boże, jak ja się poniżałam.......Od kilkunastu lat nie otrzymałam ani jednego kwiatka- rzadko kiedy sladał  życzenia urodzinowe- gdy mu przypominalam, albo o zgrozo prosiłam o jakikolwiek prezent- mówił bezczelnym ,aroganckim tonem- na prezent, życzenia trzeba sobie zasłużyć- niejednokrotnie najstarszy syn doświadczał tego samego. Ostatnio syn powiedział do mnie- zdążyłem się mama do tego przyzwyczaić. Pragnę uwolnić siebie i dzieci- żyć normalnie, uśmiechać się , cieszyć każdą drobnostką, nie zatajać,że kupilismy sobie czekoladę ,czy batona. Chcemy czuć się swobodnie we własnym domu. 

Przed pólnocą odebraliśmy młodego z dworca,wrócił z zielonej szkoły. W drodze do samochodu poprosił byśmy poczekali, chciał kupić sobie kebaba, za  pieniądze, które mu pozostały. Mąz zaraz do niego podszedł, zakomunikował- w takim razie ja pakuję walizki i odjeżdzam- a wy sobie tu stójcie- w oczach dziecka pojawiłsie strach- powiedzialam wtedy głosno- kup,  my poczekamy,  odjedziemy wszyscy razem.Wiedzialam ,ze dzięki pieczy jaką mamy nad sobą,on nie ośmieli się nas zostawić, tak jak to miało miejsce wczesniej (niejeden raz). Na dworze było zimno, Nagle słyszymy- ale on nie wejdzie do auta z kebabem- ma go zjesc na zewnatrz- wybrudzi cały samochód w środku-i tym razem tresura sie nie powiodla, zarowno ja i syn wygodnie usadzilismy sie w samochodzie,  oczywiscie nie obylo sie bez podniesionego glosu meza- co tak trzaskasz tymi drzwiami! Podczas jazdy samochodem rozmawiałam z synem,mąz niezbyt chętnie sie udzielał- po chwili wtrącił się- kierując do mnie słowa-CzemuTy musisz zadawac pytania- nie trzeba tyle pytać, nieustannie zadajesz pytania!!! Wszystko mu przeszkadzało .

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 29.04.2024

Kategorie