O teście na zięcia i Ormianach

Jako ojciec panny na wydaniu mam uszy i oczy otwarte i pełnymi garściami staram się zbierać podpowiedzi i doświadczenia od starszych kolegów. 
Jeden z nich narzekał dzisiaj na swojego zięcia, który kiedy rozładował mu się w samochodzie akumulator nie wpadł na to aby otworzyć drzwi kluczykiem ani nie potrafił otworzyć maski by podpiąć kable rozruchowe. Wraz z innym kolegą opracowaliśmy test na przyszłego zięcia: należy dać mu złożenia jakiś mebel z IKEI i poprosić o zmianę koła - taki plan minimum.
Kiedy dzieliłem się tymi spostrzeżeniami z Wilczcą, ta dodała, że właśnie czyta książkę: "Najszczęśliwsi na świecie" - o Ormianach i tam wyczytała, że wtedy  wszystkie małżeństwa były aranżowane i narzeczeni poznawali się tuż przed ślubem.
Temu wszystkiemu przysłuchiwała się Wilczyczka, która bez zastanowienia wypaliła:

-"No dobra, to gdzie go macie?"
...
Trzeba się będzie porozglądać i  porobić testy...