i porady.

Kiedy pod Twoim bokiem wyrasta już trzeci z kolei Wilczek, możesz pokusić się o pewne obserwacje. Dzisiaj dotarła do mnie nieoczywista prawda: 

Jeżeli chcesz stać się niewidzialny - zabierz się za jakąś pracę.

Taki pracujący w ogrodzie tatuś po prostu znika z oczu bawiących się opodal dzieci. To działa lepiej niż kamuflaż Predatora czy Astona Martina V12 VANQUISH Jamesa Bonda. Lecz wystarczy na chwilkę przysiąść, zrobić łyczek kawy i już stajemy się widoczni jak na dłoni!.

Ma to swoje dobre strony. Dzieci w twoim towarzystwie zachowują się naturalnie. Nic nie przeszkadza im w wyrażaniu swoich myśli i  emocji. Jeżeli Twoim idolem był Sir David Attenborough to masz świetną okazję na bezinwazyjną obserwację tego fascynującego ekosystemu dziecięcej zabawy i wyobraźni.

No i właśnie dzisiaj udało mi się zaobserwować następne prawo, którym rządzi się nasz świat. Czy czytaliście Państwo moją poprzednią notkę? Wyrażałem w niej zachwyt pacyfistyczną postawą naszego małego sąsiada. Dzisiaj byłem świadkiem całkiem innego zdarzenia.

Usłyszałem za płotem wezwanie: - "To co? Idziemy na wojnę?" - tyle że teraz w surmę zadęła Matylda.

"Tak, idziemy!" - dał się słyszeć entuzjastyczny głos zeszłosobotniego pacyfisty.

I poszli.

...

Wnioski wysnułem dwa:

- pierwszy to taki, że Wilczątko nie ma charyzmy prowodyra wojennego;

- drugi to ten, że każdy, nawet najbardziej pokojowy naród można podburzyć do wojny - jeśli znajdzie się odpowiedni przywódca...

 

Poniżej: Matylda prowadzi odział Wojsk Zabawy Terytorialnej na akcję: