Notatka

Są takie chwile, kiedy żałujesz, że nie masz pod ręka aparatu fotograficznego lub kamery. Że nie możesz się zatrzymać na drodze szybkiego ruchu i spędzić co najmniej pół godzinki przyglądając się pięknu, które właśnie się dzieje.

Miałem tak dzisiaj rano. Kiedy pędząc do pracy w mroźny poranek wjechałem nagle w gęstą jak mleko mgłę. To porównanie nie jest do końca trafne. Ta mgła nie była jak mleko. To była bardziej bita śmietana albo może lepiej, pianka bezowa. Można było prawie usłyszeć jak chrzęści pod naporem samochodu. Ale po chwili wyjechałem z niej na otwartą przestrzeń i tu dopiero zaczęło się widowisko.

Trasa S1 przecina w tym miejscu szeroko rozłożone łąki, ciągnące się wzdłuż rzeczki Mlecznej (nomen, omen), otoczone sosnowymi lasami. W tym miejscu często obserwuję stada saren i danieli, patrolujące okolicę jastrzębie i przelatujące nisko nad trasą bażanty - ryzykanty.

Ale dzisiejszego poranka na łąkach królowała Ona. Bezowo-biała*, przymrożona mgła. Ciągnęła z nad pól. Nasyp drogi stanowił dla niej przeszkodę. Dlatego wspinała się w górę, szykując do ataku jak kobra. Tworzyła śnieżno-biały mur, na którego tle rachityczne drzewka, porastające miedzę, nabierały majestatu i aż prosiły się o niezapomnianą sesję zdjęciową.

Z drugiej strony trasy, mgielni zwiadowcy również unosili się w górę, pragnąc połączyć z głównym oddziałem, ale przeszkadzały im pędzące TIRy, odpędzając z drogi.

Ale po chwili wszystko zostało w tyle a ja starałem się dojechać do pracy na czas, z jednym okiem zamkniętym aby obraz tego zimowego piękna nie uleciał z pamięci.

...

Wilczyca z wilczątkami są od wczoraj w Biskupowie. Młodzież szusuje po czeskich stokach a Wilczyca napawa się bezruchem i brakiem pacjentów. Za to ja celebruję swoje słomianowdowieństwo, oglądając seriale, które tylko mi się podobają i robiąc inne zakazane rzeczy...

* bezowo - czyli od bezów (takich ciastek) - ja nie wiem jaki to jest kolor beżowy ale ta mgła nie była beżowa...