i otwieracz trzeciego oka.

Jest taka indiańska legenda o tym jak pewien Indianin nie był dobry dla swojej Squaw. Nie słuchał co ona ma do powiedzenia, nie szanował. Doprowadził do tego, że kobieta spakowała się i poszła przed siebie. Kiedy małżonek zorientował się co narobił poszedł jej szukać. Ale nie potrafił jej dogonić. Poprosił więc Słońce aby pomogło mu zatrzymać uciekającą żonę.

Słońce wyczarowało na drodze Indianki maliny. Lecz ta, rozżalona szła dalej. Następnie próbowało zatrzymać ją za pomocą jagód. To też się nie udało. Dopiero krzaczki poziomek skusiły uciekinierkę aby się zatrzymać. Dzięki temu Indianin mógł dogonić swą żonę i poprosić o przebaczenie.

Poziomki to jednakowóż najlepsze owoce są!

Ich zapach i kwaskowaty smak nie mają sobie równych. Mnie od zawsze kojarzą się z początkiem wakacji, ze sceną z Pipi Langsztump w której dzieciaki w pierwszym dniu swej ucieczki z domu nawlekają na źdźbła trawy korale poziomek a potem leżąc w letnim słońcu, nad brzegiem rzeczki wcinają po jednej.

Kiedy Wilczki były małe narysowaliśmy sobie mapkę z zaznaczonymi miejscami gdzie rosną właśnie poziomki. Innych skarbów nie było warto zaznaczać.

Wczoraj na spacer zabrała się z nami Wilczyczka. Zaprowadziliśmy ją na poziomkowe miejsce, które wykryliśmy niedawno z Wilczycą. Kiedy wcinaliśmy te czarodziejskie owocki Wilczyczka powiedziała:

"Jak się tak najemy tych poziomek to nam wyrośnie trzecie oko!" - miała na myśli fakt, że mieszkamy w bliskiej okolicy elektrowni.

...

Ale ja zrozumiałem to tak, że to od poziomek wyrastają "trzecie oczy" przeznaczone do zachwycania się pięknem stworzenia!