Wilczątko

Dzieci z Kałuż

dodane 14:50

... jak z Bulerbyn ...

Dzielnica, w której mieszkamy, leży na dalekich obrzeżach małego, śląskiego miasta. Nowopowstałe domy porozdzielane są jeszcze niezabudowanymi działkami a dalej rozciągają się pola uprawne, poprzetykane małymi zagajnikami. W laskach tych pełno jest dołów po bieda-szybach, umocnień i bunkrów z czasów II WŚ czy nawet zabagnionych stawów. Świetnie miejsce do bytowania saren, lisów, zajęcy oraz dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Akurat w naszej okolicy możemy obserwować małą watahę złożoną z 5 do 7 osobników. Prym wśród tej czeredy wiodą dziewczynki. Tak ze względu na wiek (wszystkie 3 chodzą już do pierwszej klasy) jak i ogólnych, wrodzonych zdolności przywódczych. Nie bez znaczenia jest również siła ich głosu. Z trójki chłopaków najstarsze jest Wilczątko, najmłodszy Leoś ma prawiecztery.

Typowy, wiosenny weekend zaczyna się wcześnie. Trzeba obudzić rodziców, zmusić ich do wyjścia z łóżek, nakarmienia i ubrania a następnie wypuszczenia 'na wolność'. Przy okazji do domu wpuszczane są koty, które mają te same cele na myśli, tylko w drugim kierunku. Ten członek czeredy, który zostanie wypuszczony najwcześniej idzie zebrać resztę. Później przetaczają się od ogródka do ogródka korzystając z atrakcji oferowanych przed daną zagrodę. U nas jest to zjeżdżalnia, Roy oraz mój "wózek na kamienie", u innych huśtawki i piasek pozostały po budowie, jeszcze gdzie indziej trampolina. Całkiem fajna zabawa odbywa się w zarośniętym, leszczynowym gąszczu, w którym zbudowana została baza/dom/lecznica weterynaryjna/schron* (niepotrzebne skreślić). W ostatnią niedzielę Wilczątko relacjonowało zabawę w weterynarza. Jeden z kotów dał się nieopatrznie złapać i został poddany gruntownej kuracji. W terminologii fachowej: był WETERYNOWANY. Nie wiem, czemu ale wydaje mi się to słowo bliżej spokrewnione ze słowem: WETERAN. Tak, czy inaczej, pełen sukces terapeutyczny objawił się sprintem z najeżonym ogonem przez pole i przyczajką w kolczastych krzakach. Ta sama lecznica weterynaryjna gościła dwie uratowane z kocich pazurów myszki i niezliczoną ilość robali.

Zabawy nie zawsze odbywają się w całkowitej harmonii. Często ścierają się ze sobą różne pomysły, szepczące w tyle głowy diabełki i aniołki lub po prostu zakazy i nakazy w które wyposażono danego delikwenta podczas ‘wypuszczania na wolność’. Wilczątku nie wolno na przykład bawić się w ruinach szopki oraz na ulicy. Przestrzeganie tych zakazów nie zawsze spotyka się ze zrozumieniem współzabawowiczów, ale jak na razie trzyma się dzielnie.

Każdy wieczór wygląda mniej więcej tak samo: Płaczące z żalu za pozostawioną zabawą Wilczątko wraca do domu, kuszone perspektywą kolacji i bajki na dobranoc. 

nd pn wt śr cz pt sb

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 23.12.2024