Negatywne legendy na temat Kościoła Katolickiego.

dodane 22:15

Witam.

 

Dziś chciałbym poruszyć trzy wybrane legendy na temat Kościoła Katolickiego.

 

1. Kościół Katolicki krwawo i bezlitośnie rozprawiał się z przeciwnikami.

2. W Kościele Katolickim obowiązuje zakaz myślenia

3. Prawo moralne Kościoła ogranicza wolność.

 

Ad.1

Oceniając Kościół Katolicki negatywnie pod względem przeszłości, dokonujemy zwykle kilku błędów. Wszystkie mają zazwyczaj ten wspólny mianownik, że opierają się o niesprawdzone opinie, a potem słabe analizy na nich oparte.

Oczywiście można na ten temat pisać dowolnie długo, jednak chciałbym zachować w miarę zwięzłą formę, zatem skupię się na najbardziej znanych aspektach.

W tym celu położę nacisk na ulubionym temacie lewicowych działaczy, czyli na paleniu na stosie przez Inkwizycję. Przez około 600 lat jej działania skazano na śmierć około 15 tysięcy osób. Stanowiło to około 5% wszystkich wyroków, czyli kara śmierci zapadała rzadko. Łatwo policzyć, że rocznie tracono 25 osób – piszę o całościowej liczbie ofiar, a nie w jakimś kraju. Dla porównania, w samym stanie Teksas, średnia liczba skazanych na karę śmierci wynosi 5,2 rocznie. Co więcej, Inkwizycja była niemal jedynym sądem w średniowieczu, który nie brał pod uwagę zeznań z tortur (co było normalne przy świeckich sądach), a także nie karał osób chorych psychicznie. Co do samego rodzaju kary śmierci, to spalenie na stosie nie było żadnym Katolickim wymysłem, jak to wielu zapewne uważa. Było po prostu formą kary śmierci, stosowaną w tamtym okresie, tak jak później było rozstrzelanie, a jeszcze później krzesło elektryczne, itd. Aby ukazać, jak działała w istocie inkwizycja, przytoczę cytat z Wikipedii, gdzie są opisane dzieje Galileusza po podtrzymywaniu przez niego swojego stanowiska:

„Galileusz został wezwany do Rzymu by stanąć przed sądem, w skład którego wchodzili naukowcy zajmujący się tą samą dziedziną nauki co Galileusz. On sam zamieszkał na koszt Stolicy Apostolskiej w pięciopokojowym mieszkaniu z widokiem na ogrody watykańskie oraz osobą posługującą. W trakcie czterodniowego przesłuchania przedstawił tylko jeden dowód, który miał potwierdzić teorię głoszącą, że to Ziemia krąży wokół Słońca. Był to argument o przypływach i odpływach, który został przez jego sędziów uznany za niewiarygodny. Poza tym argumentem nie potrafił podać żadnego innego (kolejne dowody eksperymentalne pojawiały się później, w miarę doskonalenia technik obserwacyjnych). 22 czerwca 1633 roku Galileusz ubrany w białą koszulę (zwyczajowy strój ukaranych heretyków) został doprowadzony do sali dominikańskiego klasztoru Santa Maria Sopra Minerva. Klęcząc w obecności dziesięciu sędziów wysłuchał wyroku. Trybunał Rzymskiej Inkwizycji stosunkiem głosów 7 do 3 skazał 69-letniego wówczas uczonego na dożywotni areszt domowy, który spędził najpierw w willi Medyceuszów w Pincio, następnie przeniósł się jako gość do pałacu arcybiskupiego w Siennie, by ostatecznie zamieszkać w willi Arcetri „Il gioiello” (”Perła”). W czasie pobytu w niej był odwiedzany zarówno przez naukowców jak i przez dostojników kościelnych, z którymi prowadził dysputy. Ostatecznie zakaz opuszczania willi został mu uchylony. Drugą częścią kary Galileusza było cotygodniowe odmawianie siedmiu psalmów pokutnych przez trzy lata, co czynił nadal po jej zakończeniu z własnej woli. Uczony w czasie procesu wyrecytował formułę odwołującą i przeklinającą swoje "błędy", określającą je jako "obrzydliwe" unikając surowszej kary.” – podkreślam, że jest to cytat z uważanej za stosunkowo lewicową – Wikipedii, a nie z jakiegoś Katolickiego źródła.

Wracając jednak do najbardziej ulubionych przez antyklerykałów kar śmierci, ukażę pewne statystyki:

Inkwizycja: 25 osób (nie tysięcy, tylko pojedynczych osób) rocznie – na terenie całego świata.

Rewolucja Francuska: około 17 tysięcy osób rocznie, z czego jedna trzecia bez wyroku.

Hitler (demokratycznie wybrany socjalista): samych osób pochodzenia Żydowskiego 1 milion rocznie.

Dlaczego zatem nikt nie zwraca uwagi na te dane, kiedy promuje wartości lewicowe, których jednym z pierwszych, większych akordów była wspomniana rewolucja Francuska, kiedy to pierwszy raz użyto pojęcia „lewica” na przedstawicieli rewolucji. Efektem lewicowego myślenia w nowożytnym, XX wieku, był Hitler. Pytam, jakim prawem lewica w ogóle wspomina o Inkwizycji w obliczu tych danych? Odpowiedź pozostawiam czytelnikowi.

Ja nie jestem zwolennikiem kary śmierci, ale w średniowieczu w zasadzie nie było na ten temat żadnej dyskusji. Zgadzam się ze stanowiskiem Katolickim, że kara śmierci jest zasadna tylko wtedy, kiedy nie ma innej możliwości na utrzymanie porządku. Dziś jest to możliwe, wtedy nie koniecznie, ale nie chcę zbytnio usprawiedliwiać inkwizytorów. Generalnie, wyjątki od normy nigdy jej nie przeczą (normie). Prawdą jest, że nie wolno kłamać, zabijać, itd., ale są sytuacje, kiedy czynimy to i owo, jednak sytuacja musi wymagać poświęcenia danego dobra, dla wyższego. Ludzie szeroko znani, jako heretycy, czarownice, itd., w istocie byli zazwyczaj jednostkami bardzo realnie niebezpiecznymi, a ich ideologie w czasach średniowiecznych można by porównać do wzrastającego faszyzmu w latach trzydziestych. Gdyby inkwizycja miała dużą władzę na terenie tzw. III Rzeszy, to na pewno nie doszłoby do wojny. Takie są fakty. Nie znaczy to, że byłbym za zlikwidowaniem zwolenników ideologii NSDAP poprzez karę śmierci jeszcze przed ich uczynkami. Są inne sposoby, które były możliwe już w pierwszej połowie XX wieku, jednak tak czy inaczej, zabrakło autorytetu, który umiałby poskromić ewolucjonistycznie i ateistycznie ugruntowane tendencje.

Jest jeszcze kwestia krucjat i tutaj zasadniczo więcej z „legend” jest prawdziwe, gdyż ma to związek z podstawową wadą Kościoła w średniowieczu. Wadą tą było upolitycznienie. Kościół osiągnął stan ponad swoje optimum, jakim jest kreowanie szaty moralnej dla kultury. To doprowadziło do kilkukrotnych wojen o tron papieski, bywało, że przemocą ktoś został papieżem. Niejednokrotnie zostawali nim książęta włoscy, którzy pilnowali swoich interesów. Z politycznego punktu widzenia, problemem wtedy był szerzący się Islam, który zapanował część Hiszpanii i wysp na morzu Śródziemnym, oraz kilka innych miejsc. Zdobycie Jerozolimy, chociaż krótkotrwałe, to jednak na dłuższą metę osłabiło Islam, który skupił się tylko na tamtych regionach, a zaczął wynosić się z Europy, przestał zagrażać półwyspowi Bałkańskiemu, Apenińskiemu i Iberyjskiemu. Warto też odnotować, że nie wszystkie wyprawy krzyżowe były organizowane przez papiestwo, a ludzie w nich uczestniczący wiedzieli; byli świadomi, że jest duża szansa, iż nie wrócą cało.

Podsumowując wnioski z legendy o krwawym Kościele, należy stwierdzić, że antyklerykalne „mądrości ludowe” są mocno wyrwane z kontekstu, przesadzone, a niekiedy zakłamane. Główną przyczyną złych działań związanych z Kościołem jest jego upolitycznienie, wielka władza papieży, itp. Aby Kościół był cnotliwy, jest potrzeba braku pokusy do władzy porównywalnej ze świecką. Cała reszta była jak najbardziej w porządku, a jak patrzę na nieład i patologie naszych czasów, to stwierdzę nawet, że dzisiaj przydałaby się Inkwizycja bardziej, niż w średniowieczu.

 

Ad.2

Cóż, jak wiadomo, Kościół ma swoje dogmaty, nauczanie Ex Cathedra, itd. Nie można tego jednak łączyć z twierdzeniem, że jest zakaz myślenia. Doktor Kościoła, Św. Anzelm z Canterbury o tym pisał, a mianowicie, że nie po to jest rozum, aby z niego nie korzystać. Oczywiście, chcąc być katolikiem, nie możemy w imieniu Kościoła głosić naszych prywatnych poglądów na pewne sprawy, bo aby to robić, trzeba być papieżem. Kościół nie będzie funkcjonował, jak każdy będzie sobie wygadywał, co mu się podoba. Co innego nasze własne sumienie. Nauczanie Kościoła w danych sprawach jest takie, jakie jest, co nie znaczy, że we własnym sumieniu i rozumieniu nie możemy dostosowywać własnej, osobliwej sytuacji, czy cech w sposób zindywidualizowany. Kościół jest powszechny i wydając pewne publiczne oświadczenia, musi skonstruować je tak, żeby zarówno ludzie o niskich możliwościach umysłowych i znajomości teologii coś wynieśli, jak i ci, którzy są bardziej lotni i zaznajomieni z objawieniem. W Katechizmie jest mnóstwo miejsc, które „napalonemu” bezgranicznie logikowi mogą się nie spodobać. Nieraz jest napisane, że nie wolno wątpić w to czy owo, np. w „uznaną prawdę chrześcijańską”, „łaskę Bożą”, itd. Logicznie patrząc, nie wolno stwierdzać czegokolwiek, dokąd tego nie udowodnimy. Jest to prawda, wypowiadając się ogólnikowo. Kiedy jednak zauważymy, że kontekstem dla Katechizmu jest czytelnik – Katolik, to sprawa ma się inaczej. Są pewne prawdy, które w zasadzie nie mają szans na obiektywną krytykę, zostały stwierdzone wielowiekowo, itd. Przy założeniu, że czytający jest Katolikiem, należy stwierdzić bezapelacyjnie, iż negowanie np. łaski Bożej, świadczy o skrajnej degradacji woli i sumienia. Jak ktoś, kto twierdzi, że jest Bóg wszechmogący i nieskończenie dobry, może jednocześnie kwestionować jakość jego łaski? Wynosząc taką sytuację do szerszego kontekstu, jest to człowiek, który uważa się za absolutny i totalitarny autorytet, traktując wszystko inne podrzędnie. Taka postawa charakteryzowała najgorsze postacie znane ludzkości.

Wszystkie problemy związane z rzekomym zakazem myślenia, biorą się z paradoksów w przekazywaniu informacji. Każdy człowiek myśli, że na swój sposób jest mądry i wyjątkowy, i w pewnym sensie tak jest. Z drugiej strony, większość ludzi jest statystycznie przeciętna. Nikt nie jest w 100% statystyczny, ale też nikt nie jest w 100% wyjątkowy. Bóg, mówiąc do Abrahama, że ma zabić swojego syna, nie tłumaczył, dlaczego ma tak zrobić. Abraham wiedział, że Bóg jako stworzyciel jego i wszystkiego, co jest dokoła, nie może się mylić. Oczywiście to tylko opowieść, a Bóg w niej w „ostatniej chwili” powstrzymał rękę Abrahama, ale w tym fragmencie zawarta jest ogromna wartość filozoficzna – najwyższe wartości leżą w sumieniu, a nie w wiedzy. Kościół zdaje sobie sprawę, że statystyczny człowiek nie ma czasu ani talentu do zajmowania się filozofią, teologią, itd. Statystyczny człowiek po prostu, świadomie czy też podświadomie, oczekuje, że „z góry” płynie dobry przykład tego, jak należy żyć. Kościół nie jest w stanie od A do Z wytłumaczyć każdemu człowiekowi, dlaczego to czy owo jest złe, gdyż w wielu przypadkach zło wynikające z jakiegoś uczynku widać dopiero w skali makro działania społeczeństwa, po pewnym czasie. Po prostu pewne tendencje uruchamiają tzw. równię pochyłą, ale jednostkowo są na tyle nieodczuwalne w skali danego człowieka, że trzeba się interesować kilkoma dziedzinami, aby rozumieć to schematycznie. Wiele jest w szeroko pojętej rzeczywistości uproszczeń i uogólnień, nie pozbędziemy się ich. Można określić epitetem promowania „zakazu myślenia” jakiś system czy obóz ideowy, ale musi faktycznie być wyłączona z możności ludzka działalność. Przykładami na taki stan rzeczy mogą być systemy komunistyczne czy skrajne odłamy Islamu.

Warto zauważyć, że wyrazisty schemat moralny i pewna tradycja służąca jego podtrzymaniu, nie jest żadnym odciągnięciem człowieka od myślenia. Od myślenia odciągać mogą te podmioty, które stawiają witalizm na pierwszym miejscu, bo wtedy jest aksjologiczna zgoda na traktowanie ludzi jak bydło. Np. socjalizm zabiera ludziom pieniądze, daje korzystną dla siebie usługę, np. medycynę czy szkolnictwo, torując wolę człowieka, czego ma się uczyć i jak leczyć, co jest mądre, a co nie jest, co jest chorobą, a co nie, itd. Z czasem człowiek odzwyczajony od odpowiedzialności za swoje oszczędności, zdrowie i wiedzę głupieje. Podobna sytuacja jest w sektach, np. Muzułmańskich, gdzie za niedostosowanie się do reguł grozi śmierć. Czym innym jest stałe namawianie do moralnego życia, jakie opisuje nauczanie Kościoła, a czym innym zakaz myślenia. Co więcej, w kulturze, gdzie nie funkcjonują patologie, ogólny poziom myślenia jest bardzo wysoki, bo bytowanie marności, jaką są wszelkie patologie, np. pornografia, dają same skutki ujemne. W końcu to nie o myślenie zniewolone głupotą nam chodzi, a o myślenie w oparciu o dobre, realne przesłanki. Tym sposobem płynnie przechodzimy do kolejnej sprawy, którą opiszę w adnotacji do punktu trzeciego.

 

Ad. 3

Z poprzedniej części rozważań wyklarował nam się wniosek, że myślenie o patologiach, to zniewolenie. Zastanówmy się więc, czym jest wolność.

Wolność sama w sobie nie jest jedną z najwyższych wartości, czyli moralnych. Jest jedynie do niej atrybutem, zatem jest wartością fundamentalną. Można wolnością (źle pojmowaną, oczywiście) niszczyć wartości moralne, a tego nie chcemy. Nie jest również wartością bezkresną, jak wartości najwyższe. Można bowiem dokonać przerostu formy nad treścią, czyli wolnością niszczyć wolność. Wnioskując z tego, należy stwierdzić, że wolność jest właściwa wtedy, kiedy daje możliwość wyboru (aby móc przypisać decyzji wartość), ale ogranicza ten wybór do tego, aby nie ograniczać wolności innych ludzi, oraz aby nie niszczyć ładu społecznego, który powinien być nastawiony na moralność. Jest tak, kiedy generuje się maksymalnie obiektywne spektrum wyboru i świadomości w trzeźwi statystycznego człowieka.

Wolność możemy rozpatrywać z kilku punktów widzenia. W skali najbardziej osobistej, istnieje tak zwana „wolna wola”, która jest przeciwieństwem determinizmu. Tą wolność mamy zawsze, bez względu na kulturę czy też miejsce przebywania. Nawet w więzieniu mamy wolność woli. To jednak nie o tym rozumieniu wolności chcę tutaj pisać. Kolejna płaszczyzna wolności, jest to wolność słowa i poglądów. W ramach tej płaszczyzny, można wyróżnić dwie koncepcje wolności: dążenie do całkowitego ukazania wszystkich możliwości lub przyzwolenie na dowolność poglądów, jednak jasne wskazywanie, jakie koncepcje ideowe są najlepsze. Brakiem wolności w tej płaszczyźnie jest zakazywanie poglądów innych, niż jakieś nakazane. Ostatnią płaszczyzną jest wolność czynu. Pośrednio zależy ona od tej poprzedniej, jednak najbardziej fundamentalne dla człowieka wartości, zazwyczaj wszędzie są chronione przez prawo. Stąd zakaz mordowania czy okradania istnieje niemal wszędzie. Druga płaszczyzna ma związek z wolnością ograniczoną przez wartości moralne, a ta trzecia z wolnością ograniczoną przez wolność innych. Drugą tworzy kultura i prawo związane z moralnością, a tą trzecią tworzy gospodarka i rozwiązania prawno-kulturowe dotyczące wolności z drugiej interpretacji, jest więc od niej zależna.

W tym tekście najbardziej interesuje nas druga płaszczyzna rozumienia wolności, czyli wolność słowa i poglądów. Idea jest taka, aby dać jak najwięcej wolności, bez uszczerbku na moralności. Bardzo wiele osób uważa, że najlepiej pozostawić moralność samej sobie, a skupić się na wolności. Nie jest to takie proste, gdyż wprowadzając anarchię moralną do kultury i prawodawstwa, w rezultacie wprowadzamy konsumpcyjno-materialistyczny model kultury, bo moralność się urynkowi, a patologia jest największym rynkiem zbytu (alkohol, porno, narkotyki, itp. – największe biznesy świata). Nie ma czegoś takiego jak sprawiedliwy system konkurowania szaty moralnej, bo ludzie się tym zwyczajnie nie interesują, nie zajmują. W związku z tym, każdy wybór (również umywanie rąk, czyli anarchia) generuje jakieś skutki i albo ludzie będą w Katolicyzmie „kulturowo zmuszeni” do nietolerancji rozwodów, sodomii, pornografii, bałwochwalstwa, materializmu, ekshibicjonizmu, rozwiązłości, itd., albo np. w kulturze faszystowskiej do nienawiści wobec Żydów, deklarowania swojej wyższości gatunkowej, gloryfikowania brutalnej siły, itd. albo też, jak jest dzisiaj, w kulturze laickiej, ludzie są „kulturowo zmuszeni” do tolerancji wszystkiego, bez względu na własną ocenę, do gloryfikacji cielesności, hedonizmu, materializmu, uzależnień, itd. Chyba każdy na tym etapie widzi różnice. W dzisiejszej kulturze nie wybierze człowiek w sposób wolny, czy dobrem jest np. przygodny stosunek seksualny, czy też nie, bo kultura napędzana zyskiem zindoktrynuje go, że każda forma współżycia jest dobra, bo liczy na pieniądze np. z antykoncepcji. Nie można określić takiego stanu rzeczy maksymalnie obiektywnym spektrum wyboru i oceny rzeczywistości. Wolność poglądów oczywiście być powinna, bo bez niej życie jest gorsze, jednak podmioty generujące kulturę i szatę moralną mają obowiązek wybrać coś, a nie umywać ręce. Skoro już wybierają, to szata moralna Kościoła Katolickiego daje nam najwięcej wolności, gdyż poprawnie interpretujemy rzeczywistość.

 

Podsumowując całość, zachęcam wszystkich tych, którzy są podatni na popadanie w populizm albo w skrajności (np. antyklerykalizm), aby najpierw badali źródła swoich poglądów, a jeśli nie umieją albo nie chce im się, to niech dochowają cnoty pokory i się nie wypowiadają, bo przez własne lenistwo lub niekompetencję można poniżać i obrażać tych, którzy najmniej na to zasłużyli.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024