Modlitwa przy Sadzawce Betesda
dodane 2015-02-14 17:37
Witaj Panie. Oto obudziłeś mnie kolejny raz, do kolejnego dnia życia… Nie wiem, po co to robisz codziennie, naprawdę, nie wiem.
Pozwól, że jeszcze przez chwilę nie otworzę oczu – to daje złudzenie, że tak naprawdę mnie nie ma i nie muszę znów się bać.
Już 38 lat leżę przy tej sadzawce, próbując dostać się do niej, gdy woda zaczyna się ruszać. Czy to w porządku, Panie, że od tylu lat nie udaje mi się?
Zawsze przede mną są zdrowsi ode mnie, młodsi, silniejsi… No i ci, których codziennie przynoszą słudzy kapłanów – niemal zdrowi członkowie bogatych rodzin, dających wysokie ofiary na Świątynię… Nigdy nie przebiję się przez nich, nigdy nie zdążę wejść do Domu Miłosierdzia, nigdy nie będę zdrowy!
Zresztą, i tak już nie mam nadziei. Wybacz, Panie, ten krzyk. Nie mam już nadziei na to, że moja modlitwa do Ciebie dotrze. Tyle pięknych słów napisał dla ciebie Dawid, i wszystkie je znam, ale Ty ich nie słuchasz. „Złożyłem całą nadzieję w Panu, On pochylił się nade mną i wysłuchał moje wołanie“… Tak, Ty wiesz, że znam te słowa…
Moja rodzina też już nie ma nadziei na moje uzdrowienie. Kiedyś przychodzili tutaj, siedzieli ze mną, pomagali mi dostać się do Sadzawki. Ale minęło zbyt wiele lat, zbyt wiele lat Panie, dla normalnego człowieka to za dużo. 38 lat. Całe moje życie.
Teraz jestem tu sam.
Kiedy myślę o tym, chce mi się płakać. Szkoda, że nie mogę – inni mogliby pomyśleć, że jestem już całkiem słaby, i mogliby chcieć wypchnąć mnie jeszcze dalej od Sadzawki… Ale w środku płaczę – Ty wiesz, Panie.
Dlaczego nie wysłuchujesz moich modlitw? Dlaczego leżę tu całe moje życie, modlę się całe moje życie, a Ty milczysz? Czyżbyś był gorszy od mojego ojca, który zawsze dawał mi chleb, gdy go prosiłem? Dlaczego dajesz mi kamień?
Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do Sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody.
Sam już nie wiem, po co tu leżę. I dlaczego wciąż modlę się do Ciebie i proszę o łaskę, o miłosierdzie.
Ubezwłasnowolniłeś mnie. Nie mam już sił kłócić się z Tobą. Nie jestem w stanie sprzeciwić się Tobie, oddać duszy Przeciwnikowi. Myślałem o tym, ale nie mogę. Cały jestem w Twoich rękach.
„Jak niemowlę na łonie swej matki, jak niemowlę, tak we mnie jest dusza moja“…
Czy tego chcesz? aby sensem mojego życia było czekanie na Twoje miłosierdzie?
Muszę już otworzyć oczy, Panie. Nie mogą pomyśleć, że umarłem, bo wiesz – wypchną mnie z kolejki… Może tym razem uda mi się dotrzeć do Domu Miłosierdzia.