Nowa kategoria

Sienkiewicz płynie w naszej krwi…

dodane 14:23

Dzisiaj, 15 listopada, przypada równo SETNA ROCZNICA śmierci Henryka Sienkiewicza. A był to pisarz, który piórem malował – tak plastyczne są jego wizje! Jakże inne od współczesnego mu Bolesława Prusa, który tę samą rzeczywistość opisywał atramentem czystego pozytywizmu, nazywając Sienkiewicza „klasykiem polskiej ciemnoty” i zarzucając mu ckliwy sentymentalizm. Czy się z tym zgodzimy?...

 Mój dziadek na sowieckiej granicy podczas służby w 1936 r. – w Korpusie Ochrony Pogranicza, batalion „Sienkiewicze”

Przypadkiem słyszałem o anegdocie, która doskonale oddawała różnice między obydwoma pisarzami – obaj mieli ponoć opisywać tę samą procesję Bożego Ciała: Sienkiewicz wdrapał się wtedy na jakąś kościelną wieżę, skąd pełen zachwytu upajał się widokiem rozmodlonego tłumu. Prus tę samą procesję obserwował „oddolnie” – z perspektywy ulicznego gwaru, ubolewając nad duchową kondycją katolików, dla których wyrazem najwyższej gorliwości było zrzucanie czapek Żydom przed Najświętszym Sakramentem.

Jeden i drugi oddawali jakąś bolesną, i pełną nadziei zarazem, prawdę o Polsce – jeden przez pryzmat narodowego idealizmu, drugi – społecznego realizmu. Czy można powiedzieć, że jeden był bliższy prawdy od drugiego? Myślę, że nie – co zauważał już Gombrowicz, podobnie jak Prus niechętny Sienkiewiczowi, którego uważał za pochlebcę jaśniepańskiego samozadowolenia. A jednak potrafił też dostrzec w jego prozie wysoki potencjał wartości, pod warunkiem, że zdołamy w niej odsłonić swoiste lustro, w którym zobaczymy nasze narodowe megalomanie, małostkowości, kompleksy i skłonności do marzycielstwa.

Nie przeczę, że Gombrowicz miał tu również rację, choć potrafię dopatrzyć się też innej, według mnie znacznie głębszej wartości Sienkiewicza. A jest nią szczere pragnienie ideałów, próba wzniesienia się ponad brud powszechnego zepsucia, wiara w jednoznaczną i nienaruszalną hierarchię wartości. Bo czym stają się narody, które z tego wszystkiego rezygnują? Widać to dziś dobrze w konsumpcyjnie nastawionych do życia społeczeństwach Zachodu, które przywykły już do relatywizowania wszystkiego – zatracając tym samym jakikolwiek punkt odniesienia.

 Z ciekawością przeczytałem, że uznana dziś powszechnie powieść „Quo vadis” spotkała się początkowo z wielkim oporem, a niektóre ówczesne środowiska katolickie domagały się wręcz wciągnięcia jej na „ideks”. Zadziwiające - zwłaszcza, że nie przypominam sobie, bym w jej treści natknął się na jakieś kontrowersyjne fragmenty. Powieść ta, powszechnie uznawana za główny powód nagrody Nobla, wbrew powszechnemu mniemaniu przeszła przez komisję bez większego echa. Znacznie większe zainteresowanie wzbudziła tematyka polska zawarta w Krzyżakach i Trylogii. W końcu to na odcinki tychże powieści z niecierpliwością oczekiwała cała Polska, żyjąc losami Juranda i Zbyszka lub Wołodyjowskiego, Skrzetuskiego czy Kmicica.

Na jakimś spotkaniu z chłopami Sienkiewicz doznał głębokiego wzruszenia, gdy któryś z chłopów wyznał Pisarzowi, iż to on właśnie uczynił ich Polakami. Żadne odezwy, przywileje czy edukacje nie zrobiły dla tej sprawy więcej, niż proza Sienkiewicza. Mogę to zaświadczyć osobistymi relacjami moich dziadków – wywodząc się ze śląskich, górniczo-hutniczych rodzin, żyli ideałami sienkiewiczowskiej prozy (nomen-omen mój dziadek trafił nawet do batalionu „Sienkiewicze” – zdjęcia powyżej). Ale i dziadkowie mojej Żony, choć byli chłopami na wschodnich rubieżach Polski, w czasie zimowych wieczorów, przy świecach, również na głos czytali Trylogię, co stanowiło swoistą celebrację ich rodzinnego życia. Ci sami nasi dziadkowie bronili potem Polski przed zachodnią i wschodnią nawałnicą dwóch totalitaryzmów…

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024