Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!

 

Żeby powiedzieć: "tak", trzeba usłyszeć, na co mam się zgodzić. Usłyszeć i choć odrobinę zrozumieć.

Bóg nie wymaga zgody w ciemno, aczkolwiek czasem to zrozumienie przychodzi w trakcie wypowiadania "tak".

To takie króciutkie słowo, żeby je wypowiedzieć i usłyszeć nie potrzeba wiele czasu.

Problem w tym, że czas Boga nie obowiązuje - On jest poza czasem.

Dlatego człowiek miewa wrażenie, że zgadza się na coś, o czym nie ma pojęcia.

To nie tak. Mimo że nie pojmuje teraz, gdy zaczyna na języku kiełkować "t", to zanim dojdzie do "k" upłynie akurat odpowiednio tyle czasu, by pojawiła się w człowieku idealna zgoda i przyjęcie woli Bożej wraz z jej zrozumieniem.

Nie bez znaczenia jest jednak i to, że im wcześniej człowiek zacznie się ćwiczyć w wypowiadaniu tego słowa, tym lepiej.

 

ale i tak będą wyjątki...