Uncategorized
J 10,11a
dodane 2009-05-10 08:12
Jezus powiedział: Ja jestem dobrym pasterzem.
Ale my w to nie wierzymy.
Ciasna brama? Wąska ścieżka? To nie dla nas. Trud i wysiłek nas zniechęca, podczas gdy w oddali majaczą łąki zielone, soczyste. Nic to, że po drodze przepaści, że w jakimś momencie w drodze zaczyna kierować nami tylko strach przed wilkami i lęk przed nocą, że na miejscu okazuje się, że łąka pełna jest trującego zielska i twardego perzu. Liczą się nasze zmysły, pragnienia, zachcianki, a nie wytrwałe i uporczywe podążanie za pasterzem.
A zresztą, kto by chciał być baranem czy owcą. To takie niedzisiejsze.
Baran to ktoś tępy, trudno pojmujący, uparty.
Owca to ktoś bierny, łagodny, posłuszny.
Te cechy w dzisiejszym świecie są niemodne, co więcej, są niepożądane. Dlaczego więc mamy być jak barany i owce? Dzisiaj w modzie jest pasterzowanie – kierowanie, dowodzenie, wydawanie rozkazów, przywództwo.
A że ślepy nie może prowadzić ślepego? A co to kogo obchodzi? Wszyscy jesteśmy ślepi, więc w czym problem?
Ty znasz naszą ślepotę i barani upór w podążaniu własnymi ścieżkami, mimo że nieraz wywiodło nas to na manowce, gdzie grasowały wilki, gdzie truliśmy się i chorowaliśmy od niewłaściwego pokarmu. Ty to wiesz, ale jak prawdziwie dobry pasterz ciągle zabiegasz o swoje tępe barany i leniwe owce.
Twoja cierpliwość wobec nas świadczy o prawdziwości Twojego pasterzowania. Dobrego pasterza poznać można po bezmiarze cierpliwości, z jaką znosi błędy i wady swoich baranów i owiec. I po niestrudzonej pracy w ich prowadzeniu.