Uncategorized
1 J 4,20
dodane 2009-01-10 22:40
Jeśliby ktoś mówił: „Miłuję Boga”, a brata swego nienawidził, jest kłamcą,
albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi,
nie może miłować Boga, którego nie widzi.
Miłowanie przejawia się w bardzo prostych gestach: uprzejmości, życzliwości, uśmiechu, dobrego słowa, modlitwy.
Miłość skrywa się w zaufaniu drugiemu człowiekowi, w otwarciu na niego, w mówieniu mu prawdy, czasem bolesnej, w otarciu łez, w byciu obok.
Jeśli tego wszystkiego nie mam dla człowieka, który jest obok, który czasem „zalazł” mi za skórę, z którym czasem trudno mi wytrzymać i którego po prostu nie umiem polubić, zrozumieć, to lepiej się nie łudzić – moja miłość do Boga jest uboższa o to wszystko, czego nie mam wobec bliźniego.
Bo złudzeniem jest odczuwanie miłości do Boga, którego nie widzę, nie doświadczam, którego mogę sobie „stworzyć” na swój obraz i podobieństwo, podczas gdy osoby będącej tuż obok nie chcę kochać i zasłaniam się nieumiejętnością pokochania, zaakceptowania.
Boga niewidzialnego, Stworzyciela nieba i ziemi, Stwórcę wszystkiego nie jest łatwo miłować – nawet gdy w postaci Jezusa stał się widzialny.
Miłość zawsze wiąże się z ofiarą – im większa miłość, tym wypływa z większej ofiary.
Jak one na siebie wpływają? Może czasem miłość przynagla do ofiary, a czasem ofiara wywołuje wzrost miłości?