Uncategorized

Mt 2,1-12

dodane 22:45

Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy  i pytali: «Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon». Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: «W Betlejem judzkim, bo tak napisał Prorok:

A ty, Betlejem, ziemio Judy,

nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy,

albowiem z ciebie wyjdzie władca,

który będzie pasterzem ludu mego, Izraela».

Wtedy Herod przywołał potajemnie Mędrców i wypytał ich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. A kierując ich do Betlejem, rzekł: «Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie, donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon». Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do swojej ojczyzny.

 

Gwiazda, za którą szli, zniknęła. Zgasła w światłach miasta i nie wskazywała już drogi.

Ileż to razy jest we mnie pewność, jasność, wytyczona droga, pełne zrozumienie tego, co mnie spotyka, czego szukam i za czym dążę.

Z radością wyruszam w drogę. Wszystko jest pewne, wiadome. Byle tylko iść za…

I nagle gubię z oczu przewodnika. Gubię gwiazdę. Ona gaśnie. Znika? Nie wiadomo, dokąd iść i czy w ogóle dojdę.

Gwiazda dalej świeci, ale wiele rzeczy i spraw w życiu człowieka może ten blask przyćmić, a nawet niemal zupełnie go zagasić.

Ważna jest wtedy wiedza, świadomość celu drogi – i ufność, że inni, że Słowo Boże podpowie kierunek.

Tylko że trzeba otwarcie przyznać się (przede wszystkim przed sobą samym) do swojej niewiedzy, do swoich wątpliwości. Trzeba zapytać o drogę, o wskazówkę. Trzeba się zatrzymać i przeznaczyć swój czas na szukanie. Trzeba zaufać Bogu, że czas szukania, czas „nicnierobienia”, tylko wsłuchiwania się w Jego słowo, jest czasem dobrym, pożytecznym. Jest czasem niezbędnym. Nie tylko dla mnie, ale też dla tych, z którymi wtedy właśnie nawiążę kontakt. Którzy podpowiedzą mi, gdzie iść.

Ale muszę też liczyć się z tym, że gdy na nowo podejmę wskazówkę, gdy na nowo zabłyśnie gwiazda i udam się do Betlejem, nic już nie będzie takie samo – i nie będzie powrotu do ludzi, których kiedyś spotkałam, których Bóg postawił na mojej drodze. Oni pójdą swoją drogą, a ja swoją.

I obym nigdy nie przyczyniła się do śmierci niewiniątek przez nieposłuszeństwo głosowi Boga… obym nie przyczyniła się do śmierci małego Jezusa…

nd pn wt śr cz pt sb

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

Dzisiaj: 06.05.2024