Uncategorized
2 Tm 4,14-17
dodane 2008-10-18 22:41
Aleksander, brązownik, wyrządził mi wiele zła: odda mu Pan według jego uczynków. I ty się go strzeż, albowiem sprzeciwiał się bardzo naszym słowom.
W pierwszej mojej obronie nikt przy mnie nie stanął, ale mnie wszyscy opuścili: niech im to nie będzie policzone. Natomiast Pan stanął przy mnie i wzmocnił mnie, żeby się przeze mnie dopełniło głoszenie Ewangelii i żeby wszystkie narody posłyszały.
To odwieczny problem z tym, kto mnie krzywdzi – jak go kochać? Czym ma być moja miłość do niego? W czym ma się przejawiać?
Miłość to nie udawanie, że nie ma krzywdy, nie ma problemu. To jasne widzenie zła, to przeżywanie bólu odrzucenia, smutku, strachu. Ale to też wiedza, że ten, kto krzywdzi, jest w ręku Boga i że Bóg najlepiej mu „odpłaci”. Na przykład otworzy mu oczy i ten człowiek dostrzeże ogrom zła, które czynił. To najlepsze, czego możemy życzyć tym, którzy nas prześladują.