Uncategorized

Łk 10,30.33-34

dodane 20:20

Jezus nawiązując do tego rzekł: „Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go.

 

Wzruszył się, widząc ludzką biedę, nędzę, cierpienie – i podszedł, zajął się, zaopiekował. Oddał swój czas, swoje siły, swoje pieniądze.

 

A ja widzę, wzruszam się – i nic nie robię. Tłumaczę się tym, że nie znam tej osoby, że nie mam czasu, że może ktoś sobie nie życzy mojej pomocy i zainteresowania, że są różne instytucje. Czasem dam pieniądze, często odmówię „zdrowaśkę”, a skąpię czasu i uwagi.

Kieruję się wygodnictwem, lenistwem, ale też strachem przed ludzkim osądem przechodzących obok „porządnych obywateli”.

 

A Jezus leży, pobity, złachmaniony i czeka – czeka na mnie.

 

A ja roztrząsam swoje grzechy, ubolewam nad swoją nędzą i małością, szukam Boga w dywagacjach teologicznych, w książkach, rozmowach – i przechodzę obok, nie widząc w bliźnim Jezusa.

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 29.04.2024