Co prawda wiem, jak sie nazywa ksiądz, o którym media trąbią, że namawiał lekarzy do zabicia dziecka, które miała mu urodzic jego gospodyni, ale nie wiem, co w tym wszystkim jest prawdą, a co nie.

Co na ten temat myślę, napisałem w komentarzu w portalu. Ktoś zwrócił mi uwagę, że o sprawie milczy KAI. A na onecie piszą: "Jak poinformował rzecznik częstochowskiej Kurii ks. Andrzej Kuliberda, ksiądz Wieńczysław zaprzecza jakoby był ojcem dziecka. Twierdzi, że pomagał kobiecie będącej w trudnej sytuacji, oraz że jego słowa wypowiedziane do lekarki zostały przekręcone.

- Kuria bada tę sprawę swoim trybem, choć jeśli instytucje świeckie dokonają w tej kwestii konkretnych ustaleń, to nie pozostanie na nie obojętna - zapewnił ks. Kuliberda."

Kuria nie pozostanie obojętna.