Czy niekompletna, mogąca wprowadzić w błąd informacja w mediach jest kłamstwem czy nie? Jeśli zamierzona - na pewno. A jeśli niezamierzona?...

Zarzuciłem niedawno kłamstwo jednemu z dziennikarzy Faktów TVN. Bo przygotował materiał w taki sposób, że dużo ludzi, nie tylko ja, zrozumiało go inaczej, niż zaplanował dziennikarz. Ten dziennikarz zadzwonił do mnie i tłumaczył, że nie miał złych intencji.

A więc świadomie nie kłamał.

Wycofałem się z zarzutu kłamstwa. Ale ciągle mam poczucie, że chociaż zareagowałem zbyt emocjonalnie, to jednak coś jest na rzeczy. Jestem dziennikarzem już dwadzieścia pięć lat i bardzo dawno nauczyłem się, że jeżeli to, co napiszę, co powiem jako dziennikarz, zostanie źle, sprzecznie z moimi intencjami zrozumiane przez odbiorców, to błąd tkwi po mojej stronie. Bo to moim obowiązkiem jako dziennikarza jest mówić i pisać w taki sposób, aby nie wprowadzać w błąd.

Dlaczego więc wycofałem się z ostrych słów, narażając się nawet na oskarżenia o tchórzostwo? Bo oprócz tego, że jestem dziennikarzem, jestem też księdzem...