tak sobie rozważam o ubóstwie...tym zwykłym wyrzeczeniu rzeczy niekoniecznych.......niełatwo jest z nich rezygnować.....niełatwo prosić o pozwolenie....ale warto przecież wprowadzać ascezę i wyrzeczenie....po to, aby pamiętać Komu się służy.
strasznie niepopularne słowo....a ja właśnie doświadczam na własnej skórze jaką ma wielka wagę, i jak bardzo jest konieczne i jak służy rozwojowi....warto podjąć umartwienie, post, rezygnację....po to, żeby rosnąć i ożywiać swoje duchowe życie dzięki Bożej Łasce.
szukam spowiednika.....szukam kapłana, który kocha modlitwę, i zechce mnie prowadzić do Pana Jezusa....poprzedni spowiednik dostał dyspozycje i wyruszył na nową placówkę......Bogu dzięki za dar jego posługi, a nade wszystko za dar wspólnej modlitwy i dar jego rąk którymi kreślił znak krzyża :)
trudno jest być posłusznym , trudno jest rezygnować ze swojego zdania i zgodzić się na pomysły innych.....bardzo trudno......no ale przecież taka jest droga.......przez posłuszeństwo...
doświadczam ostatnio mocno swojej słabości i nędzy....wczoraj kiedy usiadłam na przedłużoną modlitwę, nie mając nad sobą presji czasu, obowiązków a poniekąd także swojego lenistwa, zobaczyłam ile było niewierności w ostatnim tygodniu.....wstyd mi było przed Panem Jezusem, i wtedy przyszła mi refleksja :"dziecko lepsza jest wielka niewierności z pokorą odsłonięta, niż małe upadki skrzętnie [...]