Chodzi mi tu o tę mądrość, o ten realizm życiowy, który daje nam właściwe podejście do osób, rzeczy i sytuacji w prawdzie, z umiarem bez iluzji, bez przesady, bez ciasnoty, bez subiektywizmu. Przyjmujemy rodzinę taką jaka jest. Życie zaś rodzinne realnie widziane nie jest ani czarne ani białe, ale tak trochę szare. Nie jest u nas ani całkiem ciemno ani całkiem jasno. W życiu rodzinnym, gdzie są starzy i młodzi, i tacy, którzy już zdobyli cnotę i tacy, którzy zaczynają dopiero ją zdobywać… nie ma jednolitości.